Koszykarze PGE Spójni Stargard podobnie, jak w ćwierćfinale również półfinałową rywalizację zaczęli od wysokiej porażki. W kilku elementach zagrali lepiej, ale czy to dobry prognostyk na dalszą część tej serii? Niekoniecznie, bo King Szczecin to zespół lepiej przygotowany na fazę play-off niż Anwil Włocławek.
Na pomeczowej konferencji prasowej Jakub Lisowski z Głosu Szczecińskiego zapytał trenera PGE Spójni Stargard, czy licząc na korzystny wynik w poniedziałek, nie obawia się, że jego zespół w serii półfinałowej mając na uwadze wyczerpujący maraton z Anwilem, może dopiero od trzeciego meczu z Kingiem zagrać swoją koszykówkę? - Pytanie, czy będziemy czekać z grą do trzeciego meczu? Przede wszystkim energii, o której mówimy nie da się zmierzyć - zaznaczył Sebastian Machowski.
- Mamy doświadczenie z ćwierćfinału, gdy wróciliśmy po dwóch porażkach. Może wtedy znaleźliśmy sposób na większą mobilizację i więcej energii niż mieliśmy w tym meczu. W sobotę to nie było wystarczające. Miejmy nadzieję, że w poniedziałek będzie, ale to nie jest jedyny powód, przez który możemy wygrać i to nie jest też jedyna przyczyna porażki. To jeden z wielu czynników wpływających na sobotni wynik. Ostatecznie to, czy przegrasz 10, czy 20 punktów nie robi różnicy. W sobotnim meczu drużyna ze Szczecina była od nas lepsza. Miejmy nadzieję, że w poniedziałek zaprezentujemy się w innym świetle. Wprowadzimy koszykarskie korekty i miejmy nadzieję, że gracze będą bardziej gotowi żeby zagrać lepiej i bardziej efektywnie - dodał trener PGE Spójni Stargard.
Biało-Bordowi przegrali w sobotę w Szczecinie 86:104. W Orlen Basket Lidze były tylko trzy mecze, w których PGE Spójnia doznawała wyższej porażki z Kingiem i działo się to w pierwszych trzech sezonach tej rywalizacji. Później już tylko raz szczeciński zespół wygrał różnicą 12 punktów.
- Bardzo bałem się tego meczu z tego względu, że długo na niego czekaliśmy. W play-offowym graniu czekanie tydzień, brak rytmu może różnie zadziałać. Teraz wiemy, że zadziałało dobrze. Byliśmy skoncentrowani, walczyliśmy i daliśmy bardzo dużą energię. Z tego się cieszę, bo wygrywanie meczów otwarcia jest ważne. Teraz po meczu możemy powiedzieć, że on już nic nie znaczy, bo musimy wygrać serię. Duża fizyczność, dużo biegania, czyli nasz styl. Cieszę się, że zespół to realizuje i chce tak grać. To nam się podoba - komentował trener gospodarzy.
Arkadiusz Miłoszewski zwrócił uwagę na 25 punktów zdobytych przez jego zespół z szybkiego ataku przy tylko sześciu PGE Spójni. Znacząca różnica była też w punktach zdobywanych spod kosza (58:28). Czym jednak Biało-Bordowi zaskoczyli Wilki Morskie?
- Myślę, że swoją dużą, bardzo dobrą skutecznością szczególnie rzutów za trzy punkty. Tego się bałem. Podkreślałem, że trzy ostatnie mecze przeciwko Anwilowi zbudowały ich mental, że trafiają czasami z niewiarygodnych pozycji i na to musimy być przygotowani przed meczem poniedziałkowym. Nie mogę powiedzieć, w jaki sposób to musimy poprawić, ale na pewno musimy czymś Spójnię zaskoczyć, bo tak nie może być. Jak wiemy do tej pory, to nie był zespół rzucający dużo za trzy punkty, a wiemy, że play-offy to tak naprawdę jest otwarcie nowego sezonu. Trzeba szybko do tego się dostosować, bo oni to robią. Z Anwilem też to robili i musimy na to zareagować, nie możemy na to pozwolić - analizował trener Kinga.
Rzeczywiście porównując z pierwszym meczem we Włocławku w Netto Arenie, PGE Spójnia zagrała lepiej w ataku, trafiając 13/28 "trójek". W Hali Mistrzów Biało-Bordowi zaczynali w tym elemencie od 3/19. Doświadczenie z ostatnich derbowych meczów pokazało, że PGE Spójnia nie potrafiła zatrzymać Kinga, a jedynym sposobem na zwycięstwo było zdobycie większej liczby punktów. To udało się 1 kwietnia (103:101 po dogrywce). Tym również stargardzki zespół wygrał pierwszą oraz czwartą kwartę w sobotnim meczu.
Teraz jednak rywale mieli Matta Mobley'a, który 1 kwietnia nie zagrał (kontuzja), a w sobotę zdobył 19 punktów. Rezerwowi Kinga uzyskali dużą przewagę (47:28). Czy szczeciński zespół w kolejnych meczach nie będzie aż tak skuteczny? Jedno jest pewne.
Tym razem na wygraną warto nie czekać do trzeciego meczu. Oczywiście kolejny wielki powrót od 0:2 byłby piękną historią, ale w rywalizacji z tak mocnym rywalem może się to nie wydarzyć. Wygrywając w poniedziałek w Szczecinie PGE Spójnia da sobie szansę na zakończenie serii w Hali OSiR, ale pozostawi również margines na jedną domową porażkę i powrót do Netto Areny na piąty mecz.
King Szczecin - PGE Spójnia Stargard / poniedziałek 20.05.2024 godz. 20:00.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Kinga Szczecin.
Materiał sponsorowany