Jak tego dokonali? Koszykarze PGE Spójni Stargard wygrali w Hali Mistrzów z Anwilem Włocławek i awansowali do półfinału Orlen Basket Ligi.
- Jak my to zrobiliśmy? Wygraliśmy trzy mecze z rzędu. Co tu mogę powiedzieć? Niesamowita atmosfera, niesamowite emocje. Koszykówka jest niesamowitym sportem. Wiadomo, że dla niektórych pięknym, a dla niektórych, bolesnym, ale byliśmy lepsi o te cztery punkty i jesteśmy w półfinale - mówił kilka minut po zakończeniu wtorkowego spotkania w emocjonalnej rozmowie z naszym portalem koszykarz Biało-Bordowych, Sebastian Kowalczyk, który wraz z Dominikiem Grudzińskim i Damianem Krużyńskim znowu pisze historię.
Sytuacja z tych play-offów bardzo przypomniała to, co w lutym działo się w Sosnowcu, gdy PGE Spójnia Stargard wygrała LOTTO 3x3 Ligę. Wtedy również nikt nie stawiał na Biało-Bordowych. Oczywiście teraz do mistrzostwa jeszcze daleka droga, a nawet medal nie jest pewny. Sam awans do półfinału to jednak duży sukces, bo wcześniej tylko dwa razy stargardzki klub był w czołowej czwórce.
- Nieskromnie tu powiem, że tam, gdzie Kowal tam coś się dzieje, ale żarty na bok. Niesamowita sprawa dla klubu, dla miasta, dla nas samych. Po pierwszych dwóch spotkaniach nie było osoby, która by w nas wierzyła oprócz drużyny, sztabu i paru kibiców w Stargardzie. Zrobiliśmy niesamowitą sprawę - skomentował koszykarz, który trochę niespodziewanie pojawił się na parkiecie.
W trzech wcześniejszych meczach nie grał, ale we wtorek pomagał drużynie również w końcówce, gdy Biało-Bordowi bronili niewielkiej przewagi. Ta sytuacja najlepiej pokazuje, jak szeroki skład ma PGE Spójnia Stargard. Każdy koszykarz ma swoje zadania i przyczynia się do ostatecznego sukcesu.
- Każdy jest istotny. Nieważne jak widać w jakiej sytuacji. W drugiej kwarcie ostatnie trzy minuty wyszedłem na parkiet. Staram się być gotowy w każdym momencie. Jak się nie gra parę spotkań, później chwilę to ciężko złapać rytm, ale za każdym razem staram się zostawić serducho i dać coś dobrego dla drużyny - ocenił Sebastian Kowalczyk.
PGE Spójnia prowadziła przez cały mecz. Bardzo istotny był świetny początek (11:0 po dwóch minutach). - To był początek spotkania, 11 punktów to jest nic w koszykówce, więc cieszymy się, że utrzymaliśmy emocje na wodzy, dlatego odnieśliśmy zwycięstwo - przyznał Sebastian Kowalczyk.
Następnym wyzwaniem będzie półfinałowa rywalizacja z Kingiem Szczecin. PGE Spójnia Stargard 1 kwietnia wygrała w Netto Arenie 103:101 po meczu zakończonym dogrywką. Właśnie tamten pojedynek pokazał, że Biało-Bordowi mogą być groźni w play-offach. Najistotniejszy jednak był trzeci mecz play-off z Anwilem Włocławek, który dał drużynie niesamowitą wiarę.
- Każde zwycięstwo buduje zespół i myślę, że też to pierwsze spotkanie u siebie, które wygraliśmy z Anwilem na 2:1, dało nam niesamowitą wiarę. Każde zwycięstwo jest istotne. Jak widać, ten zespół ma charakter, ma wielkie jaja - wykrzyczał Sebastian Kowalczyk i poszedł świętować wtorkowy awans wraz z kolegami z zespołu oraz naprawdę licznie przybyłymi do Włocławka fanami.
Foto: Tomek Burakowski
Materiał sponsorowany