Dzisiaj jest: 27.7.2024, imieniny: Aureliusza, Natalii, Rudolfa

Epokowe wydarzenie! Wielka PGE Spójnia Stargard w półfinale Orlen Basket Ligi

Dodano: 2 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

Zrobili to! Koszykarze PGE Spójni Stargard wygrali w piątym, decydującym ćwierćfinałowym meczu z Anwilem Włocławek 81:77 i awansowali do półfinału Orlen Basket Ligi.

Epokowe wydarzenie! Wielka PGE Spójnia Stargard w półfinale Orlen Basket Ligi

Zrobili to! Koszykarze PGE Spójni Stargard wygrali w piątym, decydującym ćwierćfinałowym meczu z Anwilem Włocławek 81:77 i awansowali do półfinału Orlen Basket Ligi. W sobotę o godz. 20:00 w Netto Arenie rozpocznie się rywalizacja z Kingiem Szczecin.

Wspierani przez ponad 100 kibiców Biało-Bordowi od początku wtorkowego spotkania pokazali, że to jest ich dzień. Po dwóch minutach prowadzili 11:0. Od sześciu punktów ("trójka" i akcja 2+1) zaczął Stephen Brown Jr. Później "trójkę" dołożył Aleksandar Langović, a rzuty wolne wykorzystał Wesley Gordon. Tego prowadzenia, jak się okazało, nie oddali już do końca.

Łatwo jednak nie było. W pierwszej kwarcie Anwil zbliżył się na trzy punkty (13:16). Gospodarze przez cały mecz pomimo niekorzystnego wyniku mogli liczyć na gorący doping swoich fanów. Gdy już jednak wydawało się, że są blisko, PGE Spójnia potrafiła zareagować. W pierwszej kwarcie istotną "trójkę" trafił Karol Gruszecki (19:13).

Po 10 minutach Biało-Bordowi utrzymali prowadzenie (27:21). W tej części koszykarze PGE Spójni trafili aż 12/13 rzutów wolnych, a Anwil wykorzystał 6/8 prób. Później aż tyle przewinień nie było. W całym spotkaniu PGE Spójnia wykorzystała 20/25 rzutów wolnych, a Anwil 18/20.

Gospodarze trafili o jeden rzut z gry więcej, ale kluczowe okazały się "trójki". PGE Spójnia trafiła 9/26 takich rzutów, a Anwil tylko 5/21. Przy takiej skuteczności w swojej hali trudno wygrać mecz pomimo przewagi w zbiórkach (38:32). Gospodarze przez 40 minut rozdali tylko dziewięć asyst przy 12 PGE Spójni, ale w drugiej kwarcie po świetnym fragmencie zdołali doprowadzić do remisu 32:32.

PGE Spójnia jednak nie dała się złamać. Pięć ze swoich 11 punktów zdobył wtedy Alex Stein, a cztery "oczka" dołożył Stephen Brown Jr. Rozgrywający skończył decydujący ćwierćfinałowy pojedynek z 17 punktami i pięcioma asystami, a 17 "oczek" i pięć zbiórek dołożył również Aleksandar Langović. Podkoszowy grał aż przez 36 minut i trafił 3/6 rzutów za trzy punkty. PGE Spójnia dała się dogonić, jednak nie pozwoliła wyjść Anwilowi na prowadzenie i po 20 minutach miała niewielką przewagę (45:41). To był dobry znak, bo w czterech wcześniejszych meczach zawsze zespół prowadzący po pierwszej połowie wygrywał cały mecz.

Tak stało się też we wtorek we Włocławku i wielka sensacja stała się faktem. Anwil nie po raz pierwszy odpadł w ćwierćfinale pomimo startu do play-offów z pierwszego miejsca. PGE Spójnia jednak przeszła do historii nie tylko dlatego, że po 26 latach wróciła do najlepszej czwórki w Polsce. Biało-Bordowi stali się pierwszym zespołem, który startując do play-offów z ósmego miejsca i przegrywając dwa pierwsze ćwierćfinałowe mecze, potrafił później odwrócić losy rywalizacji i awansować do półfinału Orlen Basket Ligi.

Druga połowa dostarczyła jeszcze wielu emocji. Devon Daniels IV, który w pierwszej części nie trafił żadnego z dwóch rzutów z gry, po zmianie stron zdobył 12 z 14 swoich punktów. Ostatecznie skończył mecz, trafiając 4/13 rzutów z gry i 5/5 rzutów wolnych, ale skuteczność nie miała znaczenia.

W takim meczu liczyło się zwycięstwo drużyny. PGE Spójnia po kolejnej akcji 2+1 Browna odzyskała 11-punktowe prowadzenie (55:44). Wtedy jednak za odrabianie strat wziął się Tomas Kyzlink zdobywając siedem z 16 swoich punktów. W pierwszej połowie Anwil ratował Victor Sanders. MVP rundy zasadniczej w tym fragmencie rzucił 16 ze swoich 22 "oczek", a w całym spotkaniu trafił 10/23 rzutów.

Na PGE Spójnię okazało się to za mało. Obie drużyny w czwartej kwarcie lepiej broniły, niż atakowały. Dwóch rzutów wolnych nie trafił Stephen Brown. Amerykanin w kluczowym momencie źle podał też do Aleksandara Langovicia. To, co Biało-Bordowi tracili w ataku potrafili nadrobić w obronie i dzięki temu po ostatniej syrenie cieszyli się ze zwycięstwa przez dobrych kilkanaście minut, świętując awans do półfinału razem z kibicami PGE Spójni Stargard.

Anwil potrafił zbliżyć się na punkt, ale gdy miał piłkę i mógł wyjść na prowadzenie, zmarnował swoją szansę. Przegrywająca przez cały mecz drużyna nie zdołała odwrócić losów rywalizacji i skończyła sezon na piątym miejscu. PGE Spójnia Stargard gra dalej, a co osiągnie? Tego już chyba nie wytypuje żaden ekspert w Polsce. Biało-Bordowi koszykarze pokazali, że mogą wszystko. Oczywiście w półfinale czeka ich bardzo trudne wyzwanie, ale na tym poziomie łatwo być nie może.

Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 77:81 (21:27, 20:18, 18:20, 18:16)

Anwil: Victor Sanders 22, Tomas Kyzlink 16, Luke Petrasek 13, Kalif Young 10, Mateusz Kostrzewski 7, Kamil Łączyński 3, Ziga Dimec 2, Jakub Garbacz 2, Janari Joesaar 2, Amir Bell 0.

PGE Spójnia: Stephen Brown Jr. 17, Aleksandar Langović 17, Devon Daniels IV 14, Wesley Gordon 14, Alex Stein 11, Karol Gruszecki 5, Dominik Grudziński 3, Sebastian Kowalczyk 0, Adam Łapeta 0, Benjamin Simons 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3-2 dla PGE Spójni Stargard.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
LOTTO 3x3 Quest Smart City Stargard 2024. Fotorelacja