Dzisiaj jest: 2.5.2024, imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta

PGE Spójnia przegrała, ale nadal jest blisko awansu do play-offów

Dodano: miesiąc temu Autor:
Redakcja poleca!

Koszykarze PGE Spójni Stargard przegrali w 27. kolejce Orlen Basket Ligi z Anwilem Włocławek 64:70.

PGE Spójnia przegrała, ale nadal jest blisko awansu do play-offów

Koszykarze PGE Spójni Stargard przegrali w 27. kolejce Orlen Basket Ligi z Anwilem Włocławek 64:70. Biało-Bordowi przeważali przez niemal całą pierwszą połowę i po 20 minutach prowadzili 35:30. Drugą część rywale wygrali jednak 40:29.

- Gratulacje dla Anwilu za zwycięstwo. Uważam, że to był bardzo zacięty pojedynek. Niestety zagraliśmy gorszą drugą połowę niż pierwszą. Ten mecz determinowała defensywa. Myślę, że tak to musiało wyglądać, gdy spotkały się pierwsza z drugą obroną ligi. Graliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Egzekwowaliśmy nasz plan. Trafialiśmy nasze rzuty i zdobywaliśmy punkty. W drugiej połowie nie potrafiliśmy wykorzystać otwartych okazji i pudłowaliśmy rzuty wolne - analizował na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.

Czy właśnie rzuty wolne (6/16 celnych prób) można uznać za główną przyczynę porażki PGE Spójni Stargard w piątkowym meczu? - To nie była główna przyczyna. Patrzę na to tak, że rzuty wolne były naszą okazją, żeby wynik był bliższy. Oczywiście jeżeli przegrywasz sześcioma punktami i pudłujesz 10 rzutów wolnych to ten czynnik ma znaczenie - wyjaśnił trener Biało-Bordowych.

Za PGE Spójnią Stargard dwa niezwykle wymagające mecze rozegrane w cztery dni. Trenera zapytaliśmy, czy też czuje, że pojedynek z Anwilem to była rywalizacja, jak w play-offach? - W poniedziałek graliśmy z Kingiem Szczecin, a w piątek z Anwilem Włocławek. Bazowo to dwa najlepsze zespoły w Polsce, ale także nas widzę jako jedną z najlepszych drużyn w Polsce. To były dwa bardzo dobre mecze. Tak ze względu na styl gry i specjalną atmosferę w hali to było bardzo bliskie play-offowej atmosfery - ocenił Sebastian Machowski.

Zwycięstwo odniesione w poniedziałek w Netto Arenie może okazać się bezcenne. PGE Spójnia w piątek przegrała z Anwilem Włocławek, ale z bilansem 15-12 nadal jest w bardzo dobrej sytuacji i ma dwa punkty przewagi nad zespołami plasującymi się poza czołową ósemką. Prezenty Biało-Bordowym sprawili rywale, bo Dziki Warszawa niespodziewanie przegrały z Enea Stelmetem Zastalem Zielona Góra, a MKS Dąbrowa Górnicza przegrał z Treflem Sopot. Akurat tego wyniku można było się spodziewać.

Takie rezultaty sprawiają, że PGE Spójnia potrzebuje dwóch zwycięstw w trzech meczach, żeby zapewnić sobie udział w play-offach. Jedno zwycięstwo również może się okazać wystarczające, ale wtedy będą potrzebne korzystne rezultaty w innych meczach. Oczywiście warto również walczyć o jak najwyższe miejsce, a po 27. kolejce PGE Spójnię mogą wyprzedzić Polski Cukier Start Lublin i Legia Warszawa.

- To jest sytuacja, w której się znajdujemy. Oczywiście wolałbym być już zakwalifikowany do play-offów, ale wszystko mamy w swoich rękach - skomentował krótko trener PGE Spójni Stargard.

Po dość trudnym tygodniu Biało-Bordowych czeka trochę dłuższa przerwa. Następny mecz odbędzie się 13 kwietnia (godz. 17:30) w Lublinie. - W poniedziałek spotkamy się ponownie i będziemy przygotowywać się do następnego meczu w Lublinie. Mamy nadzieję na zwycięstwo w naszym następnym finale w drodze do play-offów - podsumował Sebastian Machowski.

 




 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja