Na podbudowanych derbowym sukcesem koszykarzy PGE Spójni Stargard czeka kolejne wymagające wyzwanie. Już w piątek (godz. 17:30) w hali OSIR podejmą lidera Orlen Basket Ligi.
Mecze z Anwilem Włocławek zawsze są gorące. Od powrotu do OBL z czołowych drużyn to właśnie przeciwnik, z którym PGE Spójnia radzi sobie najlepiej (pięć zwycięstw w 11 pojedynkach). Ostatnie dwa spotkania wygrali jednak rywale. w grudniu w Hali Mistrzów było 78:69, a w poprzednim sezonie w Stargardzie 94:93. Wtedy emocjonujący i pełny zwrotów sytuacji pojedynek rozstrzygnęła dogrywka.
Biało-Bordowi mają doświadczenie z gry przez 45 minut, bo w poniedziałek po dogrywce wygrali z broniącym mistrzostwa Polski Kingiem Szczecin 103:101. Cała pierwsza piątka w derbowym pojedynku zagrała przez ponad 30 minut. Czy to będzie miało wpływ na piątkowy mecz? To może być również ważny test przed play-offami, jak zespół reaguje na taką intensywność, a od ćwierćfinałów czasu na regenerację będzie jeszcze mniej.
Do meczu z Anwilem PGE Spójnia przystąpi po trzech zwycięstwach z rzędu. Biało-Bordowi nie unikają słabszych momentów. Gdy już jednak wskoczą na wysokie obroty, są groźni dla każdego, a ich bilans od początku marca to pięć zwycięstw w sześciu spotkaniach.
Nawet jeżeli aż tak skuteczny, jak w Szczecinie nie będzie duet Stephen Brown Jr. i Devon Daniels to trener Sebastian Machowski ma kolejnych koszykarzy, którzy mogą wnieść do gry sporo jakości. To przede wszystkim Alex Stein, Aleksandar Langović i Karol Gruszecki. Również Benjamin Simons może w każdym momencie trafić serię "trójek". W Szczecinie skuteczny był Dominik Grudziński, a na swoje szanse czekają Sebastian Kowalczyk i Damian Krużyński.
Pod koszem ze słoweńskim gigantem, Zigą Dimcem zmierzą się Wesley Gordon i Adam Łapeta. Przy kontuzji Kalifa Younga mierzący 211 cm zawodnik to jedyny nominalny center Anwilu. Jasne jest jednak, że fizycznie nie wytrzyma przez cały mecz, dlatego trener Przemysław Frasunkiewicz obniża skład i korzysta na tej pozycji również z Luke'a Petraska, a nawet Mateusza Kostrzewskiego. Skrzydłowy grywał już jako center kilka lat temu, gdy był koszykarzem PGE Spójni.
Największą gwiazdą Anwilu jest zdobywający średnio po 18,8 punktu Victor Sanders. W drugiej części sezonu Amerykanin nie jest już tak skuteczny, ale nie może to uśpić rywali. Przy tym jednak nie można zapominać o innych obwodowych koszykarzach, bo Czech Tomas Kyzlink i reprezentant Polski, Jakub Garbacz potrafią dostarczać sporo punktów. Ostatnio również Kamil Łączyński nie tylko kreował pozycje dla kolegów, ale trafiał ważne rzuty.
Anwil podobnie, jak PGE Spójnia ma obecnie serię trzech zwycięstw. Rottweilery odbudowały się po sensacyjnie wysokiej (75:93) porażce w Hali Mistrzów z walczącym o utrzymanie Enea Stelmetem Zastalem BC Zielona Góra. Anwil ma dwa punkty przewagi nad Treflem Sopot i potrzebuje jeszcze dwóch zwycięstw, żeby zakończyć rundę zasadniczą na pierwszym miejscu. Teoretycznie wystarczająca może się okazać wygrana w Stargardzie, ale żeby tak się stało Trefl Sopot musiałby przegrać w czwartek w Dąbrowie Górniczej.
Piąta w tabeli PGE Spójnia traci dwa punkty do trzeciego Kinga Szczecin i punkt do czwartej Arged BM Stali, a te zespoły zmierzą się w sobotę w Ostrowie Wielkopolskim. Zwycięstwo Biało-Bordowych w 27. kolejce przedłuży realne szanse na miejsce wyższe niż obecnie zajmowane.
Po 15 zwycięstw podobnie, jak PGE Spójnia mają Legia Warszawa i Polski Cukier Start Lublin, a punkt do tej trójki traci WKS Śląsk Wrocław. Przewaga nad zespołami plasującymi się poza czołową ósemką to dwa punkty jednak trener Biało-Bordowych pytany po ostatnim meczu o play-offy nie tracił czujności i podkreślał, że stargardzka drużyna nadal do nich nie awansowała.
PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek / piątek 05.04.2024 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany