Te mecze dla stargardzkich kibiców zawsze są prestiżowe. Sobotni pojedynek 25. kolejki, w którym PGE Spójnia zmierzy się z WKS Śląskiem Wrocław (godz. 14:30), będzie miał również dużą stawkę. Obie drużyny są w sporej grupie klubów walczących o play-offy.
Rywalizacja z 18-krotnym mistrzem Polski to wielka historia przede wszystkim z lat 90. ubiegłego stulecia. W czasie 10 sezonów pierwszego pobytu Biało-Bordowych na ekstraklasowych parkietach obie drużyny rywalizowały aż 41 razy. Zdecydowaną większość pojedynków (27) wygrał Śląsk, ale i tak stargardzcy kibice najbardziej pamiętają półfinał play-off z 1997 roku, wielki powrót z 0:2 na 3:2 i zdobyty dzięki temu tytuł wicemistrzów Polski.
Również w najnowszej historii, czyli po powrocie obu drużyn do Orlen Basket Ligi Śląsk ma zdecydowanie lepszy bilans. Wrocławski zespół wrócił rok później, ale zdążył zdobyć już komplet medali (kolejno brąz, złoto i srebro), a ze stargardzką drużyną wygrał siedem z dziewięciu ligowych spotkań. Biało-Bordowi najważniejsze zwycięstwo odnieśli w 2021 roku w ćwierćfinale Pucharu Polski. To otworzyło im drogę do finału, czyli jednego z największych sukcesów w historii klubu.
Dwa ligowe zwycięstwa to dwa ostatnie mecze, w których WKS Śląsk przyjechał do Stargardu. Goście będą chcieli przełamać się na trudnym terenie podobnie, jak prowadzący ich trener Jacek Winnicki, który w Stargardzie również dawno nie wygrał. Po raz ostatni w hali OSiR cieszył się ze zwycięstwa, gdy... był trenerem PGE Spójni, czyli już ponad trzy lata temu.
Runda zasadnicza w Orlen Basket Lidze zbliża się do końca, a sytuacja w tabeli nadal jest bardzo skomplikowana. Zajmująca piąte miejsce PGE Spójnia ma tylko punkt przewagi nad 11. Śląskiem. Stargardzianie mają dodatni bilans (13-11) jednak grają bardzo nierówno. Nie tylko problemem jest fakt, że nie potrafią osiągnąć dłuższej serii zwycięstw. Również w jednym meczu grają dwie różne połowy. W jednej z nich są lepsi od przeciwnika, ale w drugiej zmagają się z nieskutecznością albo serią strat i zdobywają zdecydowanie mniej punktów.
Teoretycznie w lepszej sytuacji jest Śląsk, który odniósł również 13 zwycięstw, ale do rozegrania ma jeszcze zaległy mecz z Anwilem Włocławek (27 marca). Przy ostatnio fatalnej formie lidera Orlen Basket Ligi wrocławianie mają realne szanse na poprawę swojej sytuacji. WKS wygrywając dwa najbliższe mecze, ucieknie PGE Spójni. Tym bardziej że w pierwszym bezpośrednim pojedynku zwyciężył 75:69. Cel dla gospodarzy jest, zatem jasny - zwycięstwo najlepiej różnicą minimum siedmiu punktów.
Śląsk nie zachwyca ofensywną grą, co potwierdził ostatni mecz z Icon Sea Czarnymi Słupsk (67:65). Drużyna prowadzona przez trenera Jacka Winnickiego jednak mocną obroną ogranicza atuty rywali. Na tym bazuje również PGE Spójnia, dlatego trzeba szykować się na twardą bitwę o play-offy.
WKS przyjedzie do Stargardu z serią czterech zwycięstw. Ostatniej ligowej porażki Śląsk doznał 26 stycznia w Szczecinie z Kingiem (84:89). Biorąc pod uwagę potencjał klubów, obecny bilans Śląska jest zdecydowanie większym rozczarowaniem niż bilans PGE Spójni. Największym problemem wrocławskiej drużyny były i nadal są jednak kontuzje. Tylko podkoszowy duet - Dusan Miletić i Artsiom Parakhouski wystąpił we wszystkich 23 ligowych meczach. Jedno spotkanie opuścili Hassani Gravett i Mateusz Zębski, a dwa Daniel Gołębiowski.
Reszta koszykarzy miała dłuższe przerwy, odeszła już z zespołu, albo dołączyła do drużyny podczas trwania rozgrywek. Ostatnie nabytki to Angel Nunez (dwa mecze) i Marek Klassen. Kanadyjski rozgrywający w ośmiu spotkaniach zdobywa średnio 12,8 punktu i rozdaje 7,1 asysty. Dla porównania w PGE Spójni sześciu koszykarzy rozegrało komplet 24 ligowych spotkań.
PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław / sobota 23.03.2024 godz. 14:30.
Materiał sponsorowany
