Dzisiaj jest: 5.5.2024, imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara

Nie tak miało być. Podwójna porażka PGE Spójni Stargard

Dodano: 2 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

Seria pięciu domowych zwycięstw PGE Spójni Stargard zakończyła się w piątkowym meczu.

Nie tak miało być. Podwójna porażka PGE Spójni Stargard

Seria pięciu domowych zwycięstw PGE Spójni Stargard zakończyła się w piątkowym meczu. Biało-Bordowi nie zatrzymali MKS-u Dąbrowa Górnicza, przegrali 83:93 i mają gorszy bilans bezpośrednich spotkań z rywalem do play-offów.

Goście od początku narzucili swoje tempo. Świetnie rozpracowali również PGE Spójnię. Przyniosło to efekt już po trzech minutach. MKS prowadził 12:5, ale Biało-Bordowi w nieco ponad minutę odrobili wszystkie straty (12:12). Benjamin Simons zdobył siedem z 12 "oczek" gospodarzy. Amerykanin ma swoje ograniczenia w defensywie, ale w piątkowym meczu imponował skutecznością po drugiej stronie parkietu. Zdobył 16 punktów, trafiając 6/7 rzutów z gry. Tym bardziej zaskakujące, że zagrał tylko przez 16 minut.

Po raz ostatni PGE Spójnia była na prowadzeniu w pierwszej kwarcie (16:14 i 18:17). W tym momencie mecz przejął Marc Garcia. Zdobył dla MKS-u dziewięć punktów z rzędu. Goście na przełomie pierwszej i drugiej kwarty wypracowali prowadzenie 31:19 po znakomitym fragmencie wygranym 14:1. Hiszpański koszykarz w tym czasie rzucił 11 ze swoich 25 punktów.

W pierwszej połowie PGE Spójnia zbliżyła się na sześć "oczek" (30:36), ale po 20 minutach przegrywała 37:51. Biało-Bordowi trafili w tej części tylko 9/26 rzutów z gry w tym 2/10 "trójek". MKS miał w tym elemencie znaczącą przewagę (7/16). Goście w całym meczu byli skuteczni w rzutach z dystansu (12/30). Stargardzianie poprawili się po przerwie, ale łączny rezultat (6/24) to o wiele za mało przy tak ofensywnym przeciwniku.

PGE Spójnia nie broniła dobrze, ale nie miała łatwego zadania. W fizycznym meczu sędziowie odgwizdali łącznie 55 przewinień. Szczególnie pierwsza połowa była z tego powodu bardzo szarpana, a kontrowersji nie brakowało. Całościowo MKS trafił 19/25 rzutów wolnych, a PGE Spójnia 27/37. Liczbowo stargardzianie mieli przewagę, jednak dla drużyny bazującej we wcześniejszych meczach na obronie taka linia sędziowania nie była korzystna.

W trzeciej kwarcie MKS utrzymał tempo i wypracował nawet 17 punktów przewagi. Dopiero w ostatnich 10 minutach gospodarze odrobili część strat. Zmarnowali jednak szansę na lepszy bilans dwumeczu. Tu zabrakło niewiele, bo PGE Spójnia wygrała w Dąbrowie Górniczej 106:98, a w rewanżu przegrała 83:93. Na koniec rundy zasadniczej tych kilka "oczek" może sporo kosztować stargardzki zespół, bo obecnie PGE Spójnia i MKS mają po 12 zwycięstw, a kandydatów do play-offów jest zdecydowanie więcej niż osiem dostępnych miejsc.

PGE Spójnia w piątkowym meczu popełniła tylko dziewięć strat przy 12 przeciwnika. Przegrała jednak rywalizację o zbiórki (33:40). Wymowna jest też statystyka asyst (15:25). Sam Tayler Persons miał 15 asyst, czyli tyle, co cała PGE Spójnia. Rozgrywający MKS-u trafił tylko 1/9 rzutów z gry, ale miał też siedem zbiórek. W PGE Spójni Stephen Brown uzyskał 10 "oczek" i rozdał sześć asyst. Trafił jednak tylko 4/15 prób z gry (0/7 za trzy), a do tego spudłował 3/5 rzutów wolnych.

Nieskuteczny był też Devon Daniels. Zdobył 10 punktów (4/4 z rzutów wolnych, ale tylko 3/11 z gry). Alex Stein był najlepszym strzelcem z 18 punktami pomimo 3/9 celnych rzutów z gry. Trafił jednak 11/12 rzutów wolnych. Szczególnie w pierwszej połowie wykorzystywał sytuacje podobnie, jak rywale z MKS-u (7/8). W drugiej połowie z dobrej strony pokazał się Aleksandar Langović (11 punktów i siedem zbiórek w całym meczu).

Adam Brenk w 5,5 minuty popełnił pięć przewinień. Zaczęło się od faulu w pierwszej akcji, a kulminacją były trzy szybkie przewinienia na początku trzeciej kwarty. To sprawiło, że na parkiecie pojawił się Damian Krużyński, który dostał najdłuższą szansę w Orlen Basket Lidze. W dziewięć minut zdobył sześć punktów. Trafił nawet akcję 3+1 i jak się okazało to największy dorobek ze wszystkich koszykarzy PGE Spójni. Jeszcze tylko Karol Gruszecki i Dominik Grudziński dołożyli dziewięć "oczek".

Tu sporą przewagę miał MKS. Sam Dominik Wilczek w 13,5 minuty zdobył 17 punktów (7/8 z rzutów wolnych). Ten koszykarz po raz kolejny pokazał, że świetnie gra w Stargardzie. Zaskoczył za to bezbłędny Marcin Piechowicz, który dołożył osiem punktów.

PGE Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza 83:93 (19:26, 18:25, 25:25, 21:17)

PGE Spójnia: Alex Stein 18, Benjamin Simons 16, Aleksandar Langović 11, Stephen Brown Jr. 10, Devon Daniels IV 10, Damian Krużyński 6, Karol Gruszecki 5, Dominik Grudziński 4, Wesley Gordon 3, Adam Brenk 0, Sebastian Kowalczyk 0, Adam Łapeta 0.

MKS: Marc Garcia 25, Xeyrius Williams 19, Dominik Wilczek 17, Marcin Piechowicz 8, Nicolas Carvacho 6, Dawid Słupiński 6, Lovell Cabbil 5, Błażej Kulikowski 5, Tayler Persons 2, Maciej Kucharek 0.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja