PGE Spójnia Stargard fatalnie zaczęła (8:19) i jeszcze gorzej skończyła (5:20). Efekt nie mógł być inny. Biało-Bordowi przegrali z Legią Warszawa 78:89. To była ich szósta wyjazdowa porażka z rzędu w Orlen Basket Lidze i piąta w bezpośrednim starciu ze stołeczną ekipą.
Legia po nerwowym początku szybko opanowała sytuację i zaczęła od prowadzenia 6:0. Chwilę później było już 12:2. PGE Spójnia tylko w tym fragmencie popełniła pięć z 15 swoich strat. Dla porównania rywale w całym meczu mieli sześć strat i osiem przechwytów. W 9. minucie po rzutach wolnych Marcela Ponitki gospodarze wyszli na rekordowe prowadzenie (19:8).
Pierwszą kwartę "trójką" skończył Alex Stein i PGE Spójnia przegrywała tylko 14:19. Na przełomie pierwszej i drugiej odsłony stargardzianie zdobyli osiem punktów z rzędu. Później mieli kolejny świetny fragment (7:0) i wyszli na prowadzenie 25:24. Po "trójce" Adama Brenka PGE Spójnia wygrywała nawet 38:31.
Po 20 minutach było tylko 42:38, ale stargardzianie w drugiej kwarcie zdobyli 28 punktów, trafiając 6/8 rzutów za dwa i 4/8 za trzy punkty. Wielkim atutem byli koszykarze, którzy mecz zaczęli na ławce rezerwowych. Porównując tylko zmienników, PGE Spójnia po pierwszej połowie prowadziła 28:7. Na koniec jednak już tak dobrze nie było (42:33).
W pierwszej połowie 11 ze swoich 13 punktów zdobył Adam Łapeta. Środkowy w całym meczu zagrał przez 20 minut. Trafił 5/8 rzutów z gry i dołożył osiem zbiórek, a z nim na parkiecie PGE Spójnia była lepsza od Legii o 12 punktów. Najlepszym strzelcem stargardzkiej drużyny z 15 punktami (5/11 z gry w tym 3/7 za trzy) był Alex Stein.
Skuteczności brakowało Devonowi Danielsowi (11 punktów, 3/12 z gry), ale Amerykanin rozdał pięć asyst. Benjamin Simons trafił 3/9 rzutów z gry, a Stephen Brown zdobył sześć punktów (2/6 z gry i 2/5 z rzutów wolnych). Miał też 10 zbiórek i cztery asysty.
Druga połowa była bardzo wyrównana. Częściej niewielką przewagę uzyskiwała PGE Spójnia, która w połowie czwartej kwarty prowadziła 73:69. Ostatnich pięć minut gospodarze wygrali jednak 20:5. Finisz w wykonaniu PGE Spójni okazał się jeszcze gorszy niż wejście w niedzielny pojedynek.
PGE Spójnia po raz ostatni prowadziła 76:73, gdy tylko jeden z trzech rzutów wolnych wykorzystał Stephen Brown. Legia odpowiedziała wtedy, zdobywając 11 punktów z rzędu. PGE Spójnia nie potrafiła przeprowadzić skutecznej akcji, popełniając fatalne błędy. Nic nie dały również zmiany i powrót do koszykarzy, którzy wcześniej prezentowali się najlepiej i ciągnęli grę. Na boisku byli Stein i Łapeta, ale rozpędzającej się Legii nie zatrzymali.
Trener Wojciech Kamiński miał pięciu koszykarzy, którzy zdobyli ponad 10 punktów. Najtrudniejszy do zatrzymania był Aric Holman (19 punktów, 7/13 z gry). Raymond Cowels III trafił 4/8 "trójek" przy 9/27 całej drużyny. PGE Spójnia była w tym elemencie trochę lepsza (10/26).
Legia Warszawa - PGE Spójnia Stargard 89:78 (19:14, 19:28, 22:19, 29:17)
Legia: Aric Holman 19, Loren Jackson 17, Marcel Ponitka 13, Raymond Cowels III 12, Christian Vital 11, Josip Sobin 8, Michał Kolenda 5, Grzegorz Kulka 2, Dariusz Wyka 2, Marcin Wieluński 0.
PGE Spójnia: Alex Stein 15, Adam Łapeta 13, Devon Daniels IV 11, Karol Gruszecki 8, Adam Brenk 7, Aleksandar Langović 7, Benjamin Simons 7, Stephen Brown Jr. 6, Wesley Gordon 4.
Materiał sponsorowany