Nie udało się. PGE Spójnia Stargard przegrała 81:88 derby z Kingiem Szczecin. Niedzielny mecz w rozmowie z naszym portalem ocenił prezydent Stargardu, Rafał Zając.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Panie prezydencie, jak panu podobał się niedzielny mecz PGE Spójni Stargard z Kingiem Szczecin?
Rafał Zając, prezydent Stargardu: Mecz nie mógł się nie podobać. Naprawdę fantastyczne emocje. Rzeczywiście trzeba podkreślić wyrównaną walkę. Ja będę ten mecz wspominał mimo wszystko bardzo dobrze, bo PGE Spójnia pokazała dużą klasę. Szliśmy łeb w łeb. Spotkanie do końca nie było rozstrzygnięte. Zdecydowała końcówka i parę elementów. Nie wyszło nam trochę osobistych. Myślę, że to oczekiwanie kibiców i potężne napięcie wśród zawodników, którzy ze Szczecinem chcieli wygrać, też na to wpłynęło. Myślę, że jeszcze się spotkamy i najważniejsze wygrać w derbach. Będziemy dalej trzymać kciuki za Spójnię i wierzyć gorąco.
Pan regularnie chodzi na mecze, ale nie często jest okazja gościć prezydenta z przeciwnego miasta.
- Bardzo się cieszę z obecności pana prezydenta Piotra Krzystka. Dziękuję też prezesowi klubu, że podjął nas wszystkich i obiecuję panu prezydentowi, że na zaproszenie w drugą stronę też będę z otwartością korzystał. Cieszymy się z obecności gospodarza Szczecina. Myślę, że obecność pana Krzystka to jest też dla drużyny (King Szczecin-przypis red.) bardzo ważny sygnał.
Chciałby pan derbów z Kingiem Szczecin w play-offach?
- Jestem przekonany, że do nich dojdzie. PGE Spójnia nabrała doświadczenia. Widać, że skład w tym sezonie czuje ze sobą bardzo dobre relacje. To widać na boisku, bo umiejętności i technika gry to jedno, ale potencjał drużyny i to poczucie wspólnoty widać w tym sezonie. Ja się z tego cieszę najbardziej, bo później to się przekłada nie tylko na atmosferę w szatni, ale na wynik na boisku.
Mówił pan o atmosferze w drużynie, ale również atmosfera na trybunach nie tylko w tym meczu była niesamowita.
- Jestem kibicom naszej Spójni ogromnie wdzięczny. Oni też jeżdżą za Spójnią. Bywają w niejednej hali i potrafią robić przewagę nawet na nieswoim parkiecie. Hala w Stargardzie absolutnie ma jednego króla. To są nasi kibice. Zresztą widać tę atmosferę w Stargardzie i to też cieszy, że kibice nie tylko podczas meczu koszykówką naprawdę żyją.
Na co pan liczy w tym sezonie w wykonaniu PGE Spójni?
- Umówiliśmy się z panem prezesem na szóstkę. Zawsze trzeba stawiać poprzeczkę wyżej... Oczywiście żartuję, bo to jest tylko sport, ale wierzę głęboko, że jeszcze derby w play-offach przed nami.
Chciałby pan zobaczyć PGE Spójnię w następnym sezonie w europejskich rozgrywkach?
- Ja jestem pełen marzeń, ale boję się ich wypowiadać.
Kilkanaście dni temu odbyła się gala sportu, na której nagrodzeni zostali stargardzcy sportowcy. Nagrodą specjalną uhonorowany został kapitan PGE Spójni Stargard, Tomasz Śnieg. Plebiscyt zdominowały jednak głównie zapaśniczki Feniksa Pesty.
- Zdecydowanie zapaśnicy mieli bardzo dobry rok za sobą. Sukces gonił sukces i to w większości w wykonaniu dziewcząt. Tomasz Śnieg to jest ten dobry duch drużyny. My trochę tych dyskusji prowadzimy z klubem właśnie odnośnie budowania takiego trzonu, który ze Stargardem jest zżyty i niezależnie od zmian w drużynie jest gotowy oddać serce na parkiecie. Walkę i chęć wygranej było widać w niedzielnym meczu. To jest też konsekwencja tego, że w drużynie pozostają zawodnicy, którzy grają, można powiedzieć nie tylko za kontrakt. Oni grają dla Spójni i dla Stargardu.
Miasto Stargard inwestuje w sport ligowy, sportowców indywidualnych, ale również obiekty. Na razie priorytetem jest modernizacja stadionu piłkarskiego. Czy w dalszych planach też jest modernizacja hali, żeby mogło w niej dopingować PGE Spójnię jeszcze więcej kibiców?
- Jak tak będzie szedł doping kibicom, to będzie to nieuchronna perspektywa. Natomiast rzeczywiście w pierwszej kolejności stadion, bo jego przebudowa to jest jedno z ważniejszych wyzwań. W tej kolejności czeka nas sprostanie temu wyzwaniu.
To ma być stadion na II ligę, a może nawet I ligę?
- Dyskutowaliśmy trochę i zbudujemy stadion, który będzie spełniał wszystkie wymogi I ligi po to, żeby infrastruktura nie przeszkadzała nigdy robić wyniku sportowego, żeby zawodnicy nie martwili się o to, gdzie będą grać, jeśli awansują. Wydając kilkadziesiąt milionów zł, trzeba to zrobić w taki sposób, żeby rzeczywiście była to inwestycja na kilkadziesiąt lat.
O jakiej perspektywie czasowej mówimy w kontekście zakończenia tej inwestycji?
- W tym roku rozpoczynamy dokumentację projektową. Później będziemy starali się choć trochę wzorem Szczecina pozyskać trochę środków na część związaną ze szkoleniem młodzieży. To jest perspektywa najbliższych kilku lat.
Dziękujemy za wywiad.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Sport
- Rafał Zając: PGE Spójnia pokazała klasę. Hala w Stargardzie ma jednego króla