PGE Spójnia Stargard wygrała z Legią Warszawa 97:80.
Piątkowy mecz w rozmowie z naszym portalem ocenił kapitan Biało-Bordowych. Co osiągnie PGE Spójnia Stargard w tym sezonie? Zapytaliśmy również o pucharowe derby z Kingiem Szczecin i nową rolę koszykarza, który w PGE Spójni Stargard rozgrywa już czwarty sezon.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Znakomity mecz i wysokie zwycięstwo. Kapitan musi być dumny po takim występie PGE Spójni Stargard.
Tomasz Śnieg, kapitan PGE Spójni Stargard: Tak, jak najbardziej. Piąte zwycięstwo z rzędu samo mówi za siebie. Tym bardziej z taką drużyną, jak Legia Warszawa, która po odpadnięciu z europejskich pucharów ma dużo więcej czasu na trening, analizę i przygotowanie do meczu w polskiej lidze. Sama Legia Warszawa nie ukrywa, że chce się bić o najwyższe laury w tym sezonie. Tym bardziej cieszy to pewne zwycięstwo. Od początku narzuciliśmy własne warunki gry i wygraliśmy dosyć pewnie.
To był trudny mecz, bo Legia trafiała "trójki" i przez całą pierwszą połowę utrzymywała wynik w okolicach remisu.
- Zgadza się. W pierwszej połowie naprawdę mieli bardzo dobrą skuteczność. Mimo tego, że byliśmy blisko z ręką, to w Legii jest wielu utalentowanych zawodników i to nie wystarczyło. W drugiej połowie troszkę podeszliśmy bliżej. Zagraliśmy jeszcze bardziej agresywnie. Odskoczyliśmy na większą przewagę punktową i kontrolowaliśmy mecz do końca.
Co może osiągnąć PGE Spójnia Stargard w tym sezonie?
- Lubię pomarzyć, ale teraz wolę stać twardo na ziemi. Skupmy się na każdym kolejnym meczu. Ostatnio gramy naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Nie możemy też popadać w hurraoptymizm. Polska liga jest nieobliczalna. Mamy jeszcze dwa spotkania do Pucharu Polski. Chcemy je wygrać, później pojechać do Lublina na Puchar i tam też zamieszać.
Seria jest świetna, ale już w następną niedzielę zagracie w Gliwicach i wychodząc tam na parkiet, nie będzie to miało znaczenia.
- Dokładnie, tym bardziej że po pierwszej rundzie mamy rachunki do wyrównania z drużyną z Gliwic. Przegraliśmy tutaj w bardzo słabym stylu. Pojedziemy tam maksymalnie skupieni, żeby przedłużyć serię, zwyciężyć po raz szósty z rzędu. Taki jest nasz cel.
Pucharowy mecz z Kingiem Szczecin w Lublinie to będą zupełnie inne derby z inną atmosferą?
- Zdecydowanie tak. Bez kibiców na taką skalę, jak ma to miejsce na meczach rozgrywanych w Szczecinie i Stargardzie. Na pewno wielu kibiców z tych miast też zawita do Lublina i stworzą fajne widowisko, ale nie oszukujmy się, na pewno nie będzie to samo. Mam nadzieję, że za mojej kadencji w Stargardzie uda się pierwszy raz wygrać ze Szczecinem.
Jak odnajdujesz się w nowej roli zawodnika wchodzącego na kilka minut w meczu?
- Nie jest to łatwa rola. Nigdy takiej nie miałem. Zawsze byłem zmiennikiem, ale tych minut było dużo więcej. Akceptuję ją. Wygrywamy, także z tego się jak najbardziej cieszę. Muszę być cały czas skoncentrowany, bo nie wiem, kiedy wyjdę na parkiet. Staram się jak najlepiej wywiązywać z tej roli i obyśmy dalej wygrywali. To jest najważniejsze.
Materiał sponsorowany