To nie będą wesołe święta dla kibiców PGE Spójni Stargard.
Biało-Bordowi po raz kolejny rozczarowali i przegrali mecz, w którym byli faworytem. Zdecydowanie lepszy okazał się MKS Dąbrowa Górnicza, który zwyciężył 100:85.
- Gratulacje dla MKS-u Dąbrowa Górnicza i trenera Winnickiego za zwycięstwo. Po dobrym starcie mieliśmy później problemy z przewinieniami i kontuzję Krzysztofa Sulimy. Na to, jak graliśmy w drugiej połowie, nie mam żadnych wymówek. Kłopoty z faulami i strata jednego gracza nie jest powodem, przez który możemy przegrywać w taki sposób i tracić 59 punktów w drugiej połowie - skomentował piątkowy pojedynek na pomeczowej konferencji prasowej trener Sebastian Machowski.
Mecz ocenił też Adam Brenk. - Dobrze weszliśmy w to spotkanie. Na początku graliśmy całkiem nieźle. W mojej opinii, gdyby nie parę głupich błędów mogliśmy prowadzić dużo wyżej. Kontuzja Krzyśka na pewno nam nie pomogła. Mecz się wyrównał. Drużyna z Dąbrowy Górniczej rozrzucała się, zagrała dużo lepiej w drugiej połowie - zaznaczył wracający do Dąbrowy Górniczej koszykarz, który spędził na parkiecie prawie 27 minut i zdobył sześć punktów.
- Gratulacje dla gospodarzy. My niestety w drugiej połowie zdecydowanie poniżej naszych możliwości. Wielka szkoda, bo zaczęło się dobrze, ale skończyło się bardzo źle. Mamy przed sobą kolejne dwa mecze bardzo istotne do końca rundy. Dalej jesteśmy w grze o Puchar Polski i zrobimy wszystko, żeby w nim uczestniczyć. Korzystając z okazji wesołych świąt dla wszystkich kibiców, zawodników i ich rodzin - dodał Adam Brenk.
Dwa wspomniane mecze to domowy pojedynek z Rawlplug Sokołem Łańcut (piątek 30 grudnia, godz. 19:00) i wyjazdowy z Polskim Cukrem Startem Lublin (niedziela 8 stycznia godz. 19:30).
Materiał sponsorowany