Końcówka spotkania z Twardymi Piernikami Toruń. PGE Spójnia Stargard pozostawała w grze o zwycięstwo, choć ostatecznie przegrała 80:82. Po piątym przewinieniu z gry wyeliminowany został najlepszy strzelec gospodarzy, Admon Gilder. Nieoczekiwanie okazało się to szansą dla Szymona Szmita. Wychowanek PGE Spójni Stargard na parkiecie spędził łącznie 13,5 minuty. Nie był to jego najdłuższy występ w sezonie, bo przez ponad 14 minut grał z Enea Zastalem BC Zielona Góra. Wtedy jednak mecz był szybko rozstrzygnięty i skończył się wysoką porażką Biało-Bordowych.
Młody koszykarz (w lipcu skończy 20 lat) ocenił piątkowy mecz na konferencji prasowej. Cieszył się z szansy, którą otrzymał, ale oczywiście doświadczenie, które zebrał byłoby przyjemniejsze gdyby spotkanie zakończyło się korzystniejszym wynikiem.
- Gratulacje dla drużyny z Torunia. Dobrze weszliśmy w mecz. Trochę dużo strat w pierwszej połowie. W końcówce zabrakło czasu, żeby gonić. Kolejna porażka małą ilością punktów. Takie są najbardziej bolesne. Cieszę się, że dostałem swoją szansę. Dawałem z siebie wszystko, jak wyszedłem na parkiet. Tak, jak myślę, że każdy z nas. Zawsze dajemy z siebie 100%. Wiadomo niezawsze wychodzi, ale wszyscy się starają tak, jak mogą - powiedział Szymon Szmit.
O zaskakującą zmianę w rotacji był pytany trener PGE Spójni. Nie zaskakiwał tak bardzo fakt, że więcej minut na parkiecie spędził Szymon Szmit. Bardziej to, że tylko przez pięć minut zagrał Daniel Szymkiewicz.
- W pierwszej połowie takie średnie wejście Daniela. W drugiej połowie Szymon dostał więcej szans i chcieliśmy, żeby jeden dostał więcej pewności siebie i w tym meczu to był Szymon. Myślę, że starał się, jak mógł. Myślę, że tak, jak wszyscy w drużynie nie jest zadowolony z tego, że zespół przegrał - zaznaczył Marek Łukomski.
Dopytywaliśmy jednak, co dzieje się z Szymkiewiczem. Jego rola ostatnio znacząco zmalała, a jeszcze w listopadzie i grudniu miał dwa mecze z rzędu, w których zdobywał po 15 punktów. W kolejnych meczach prezentował się zdecydowanie słabiej, co chyba przełożyło się na to, że grał mniej.
- W tym meczu też nie zagrał rewelacyjnych zawodów. Mamy swoje rzeczy, które analizujemy z Danielem, drużyną i Maćkiem Raczyńskim. Grają ci, co akurat w tym meczu są w najlepszej formie - dyplomatycznie skomentował Marek Łukomski i ponownie nawiązał do Szymona Szmita.
- Pierwsze wejście Szymona nie było wybitne, bo straciliśmy punkty, natomiast Szymon tam był z ręką. Biegał, starał się. Jeżeli pokazuje na treningu, że może być pełnoprawnym uczestnikiem meczu no to czemu ma nie dostać szansy? - podsumował swoje decyzje.
Szymon Szmit wystąpił w tym sezonie w 16 meczach. W Energa Basket Lidze ma głównie zadania defensywne. Na parkiecie spędził 86 minut i zdobył osiem punktów. Doświadczenie w innej roli zbiera w II-ligowym Ogniwie Szczecin. W klubie współpracującym z PGE Spójnią w 11 meczach zdobywa średnio po 20,6 punktu i 5,9 zbiórki. To zdecydowany progres w porównaniu z poprzednim sezonem, gdy również łączył grę w tych dwóch drużynach.
Materiał sponsorowany