W sobotnim, wieczornym półfinale stargardzianie wygrali z Treflem Sopot 84:73. - Bardzo trudny mecz dla nas. Po raz pierwszy w tym sezonie graliśmy dzień po dniu. To jest trudne. Tym bardziej po 10-godzinnej podróży tutaj. Bardzo się cieszę z tego, jak zespołowo zagraliśmy i jaki osiągnęliśmy wynik - skomentował krótko na konferencji prasowej Jay Threatt. Amerykanin poprowadził zespół do tego finału.
Duży wkład w ten sukces miał też Filip Matczak, który oceniał spotkanie w pomeczowym, telewizyjnym wywiadzie. - Jesteśmy świadomi, że wykonaliśmy ciężką pracę żeby przygotować się do tego turnieju i zagrać jak najlepszą koszykówkę. Wydaje mi się, że te dwa spotkania pokazały, że jesteśmy w niezłej dyspozycji i możemy rywalizować z najlepszą ósemką w Polsce - zaznaczył czołowy koszykarz PGE Spójni.
W sobotę zdobył on 17 punktów i miał siedem zbiórek. Obok Threatta i Raymonda Cowelsa III był kluczową postacią. - Każdy ma swoją rolę w tej drużynie. Wiadomo, że pewne spotkania wyznaczają, kto ma lepszą dyspozycję dnia, a kto jest mniej dyspozycyjny. Staramy się mimo wszystko funkcjonować z tym, co mamy na dany dzień. Cała drużyna dała z siebie wszystko. Nieważne, kto, w jakim stopniu. Liczy się kolektyw, cały nasz zespół, który zasłużenie wygrał dwa spotkania - podkreślił Filip Matczak.
Zwycięstwo z Treflem bardzo ucieszyło koszykarzy. Szybko jednak trzeba przygotować się do kolejnego, najtrudniejszego w tym turnieju wyzwania. Finał z Enea Zastalem BC Zielona Góra w niedzielę o 17:00.
- Cieszymy się z tych dwóch zwycięstw i awansu do finału, a tak naprawdę zasłużyliśmy na to, żeby się zmierzyć z najlepszą drużyną w Polsce. Miejmy nadzieję, że zrobimy fajne widowisko dla całej koszykówki i polskich fanów, którzy będą nas oglądać. Będziemy gotowi, żeby się postawić Zastalowi - zapowiedział koszykarz, który pochodzi z Zielonej Góry.
W dwóch ligowych meczach ze względu na kontuzję nie miał okazji zagrać przeciwko swojej byłej drużynie. Taką szansę dostał w Suzuki Pucharze Polski. Czy tym bardziej będzie to wyjątkowy pojedynek?
- Staram się o tym nie myśleć. To jest rozdział, który odsuwam na bok. Sentymenty zawsze będą, ale to do Zielonej Góry, do klubu. To jest całkiem inna drużyna w tym momencie. Na pewno będę chciał w stu procentach wyjść przygotowany na to spotkanie. Dwa mecze w nogach tym bardziej po dłuższej przerwie to dla mnie ciężki przełaj, ale myślę, że ten czas, który będziemy mieli po meczu postaram się wykorzystać jak najlepiej - podsumował Filip Matczak.
Duży wkład w ten sukces miał też Filip Matczak, który oceniał spotkanie w pomeczowym, telewizyjnym wywiadzie. - Jesteśmy świadomi, że wykonaliśmy ciężką pracę żeby przygotować się do tego turnieju i zagrać jak najlepszą koszykówkę. Wydaje mi się, że te dwa spotkania pokazały, że jesteśmy w niezłej dyspozycji i możemy rywalizować z najlepszą ósemką w Polsce - zaznaczył czołowy koszykarz PGE Spójni.
W sobotę zdobył on 17 punktów i miał siedem zbiórek. Obok Threatta i Raymonda Cowelsa III był kluczową postacią. - Każdy ma swoją rolę w tej drużynie. Wiadomo, że pewne spotkania wyznaczają, kto ma lepszą dyspozycję dnia, a kto jest mniej dyspozycyjny. Staramy się mimo wszystko funkcjonować z tym, co mamy na dany dzień. Cała drużyna dała z siebie wszystko. Nieważne, kto, w jakim stopniu. Liczy się kolektyw, cały nasz zespół, który zasłużenie wygrał dwa spotkania - podkreślił Filip Matczak.
Zwycięstwo z Treflem bardzo ucieszyło koszykarzy. Szybko jednak trzeba przygotować się do kolejnego, najtrudniejszego w tym turnieju wyzwania. Finał z Enea Zastalem BC Zielona Góra w niedzielę o 17:00.
- Cieszymy się z tych dwóch zwycięstw i awansu do finału, a tak naprawdę zasłużyliśmy na to, żeby się zmierzyć z najlepszą drużyną w Polsce. Miejmy nadzieję, że zrobimy fajne widowisko dla całej koszykówki i polskich fanów, którzy będą nas oglądać. Będziemy gotowi, żeby się postawić Zastalowi - zapowiedział koszykarz, który pochodzi z Zielonej Góry.
W dwóch ligowych meczach ze względu na kontuzję nie miał okazji zagrać przeciwko swojej byłej drużynie. Taką szansę dostał w Suzuki Pucharze Polski. Czy tym bardziej będzie to wyjątkowy pojedynek?
- Staram się o tym nie myśleć. To jest rozdział, który odsuwam na bok. Sentymenty zawsze będą, ale to do Zielonej Góry, do klubu. To jest całkiem inna drużyna w tym momencie. Na pewno będę chciał w stu procentach wyjść przygotowany na to spotkanie. Dwa mecze w nogach tym bardziej po dłuższej przerwie to dla mnie ciężki przełaj, ale myślę, że ten czas, który będziemy mieli po meczu postaram się wykorzystać jak najlepiej - podsumował Filip Matczak.
Materiał sponsorowany