Biało-Bordowi wygrali z Treflem Sopot 84:73 i w znakomitym stylu awansowali do meczu, który zadecyduje o trofeum. W 1997 roku było wicemistrzostwo Polski, ale finału krajowego pucharu z udziałem stargardzkiej drużyny jeszcze nie mieliśmy.
Ten historyczny mecz w niedzielę o godz. 17:00. Zadanie będzie oczywiście bardzo trudne, bo PGE Spójnia zmierzy się z niesamowitym Enea Zastalem BC. Koszykarze z Zielonej Góry w półfinale rozbili Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski aż 105:79. Zdecydowany faworyt będzie bardzo zmobilizowany, bo po raz ostatni zagra w takim składzie. Niedzielny mecz będzie pożegnaniem dla Gabriela Lundberga. Gwiazda Energa Basket Ligi po turnieju odchodzi do słynnego CSKA Moskwa.
Początek półfinałowego starcia był nerwowy. Obie drużyny stawiały na obronę i temu podporządkowały taktykę. Po szalonej, wymuszonej przez broniącego go Martynasa Paliukenasa akcji Jay’a Threatta PGE Spójnia prowadziła 9:5. Trefl szybko odpowiedział serią dziewięciu punktów.
Kolejne minuty toczyły się w podobnym, szarpanym rytmie. Sytuację szybciej opanowała PGE Spójnia i w drugiej kwarcie prowadziła 37:30. To była bardzo udana część (23:16). Szkoda tylko jej końcówki, gdy rywale odrobili cztery z ośmiu punktów straty.
PGE Spójnia w pierwszej połowie trafiła 14/21 prób za dwa i 2/11 za trzy punkty. Dla Trefla 12 oczek zdobył Karol Gruszecki. W PGE Spójni wyróżniał się Baylee Steele, który efektownie kończył podkoszowe akcje i miał 11 punktów. Omari Gudul dołożył siedem oczek, a Jay Threatt miał 10 punktów i cztery asysty. Brakowało trafień Raymonda Cowelsa III. Bez punktu był też Nick Faust. Amerykanin po piątkowym meczu miał zbite biodro. Mimo tego starał się pomóc drużynie, ale nie był w tak dobrej dyspozycji, jak w ostatnich, ligowych spotkaniach.
Trefl dogonił PGE Spójnię w trzeciej kwarcie po szczęśliwej trójce Łukasza Kolendy. Rozgrywający trafił w ostatniej sekundzie akcji. Wielka gra o finał dopiero się rozpoczynała. Przełamał się Raymond Cowels III, który zdobył osiem punktów z rzędu dla stargardzkiej drużyny. Po drugiej stronie rozkręcał się Nuni Omot. Po 30 minutach Trefl prowadził 59:58. Zdecydowała o tym trójka Martynasa Paliukenasa. W ostatniej akcji tej części nie zdołał odpowiedzieć Filip Matczak.
Czwarta kwarta to popis PGE Spójni (26:14). Zaczęło się od serii siedmiu punktów. Mecz przejął Raymond Cowels III. Dużą cegiełkę do sukcesu dołożył też Filip Matczak. Zdecydowanie za późno obudzili się podkoszowi Trefla - Paweł Leończyk i Dominik Olejniczak. Ostatnia minuta, podobnie, jak w ćwierćfinale ze Śląskiem była spokojna, a po końcowej syrenie stargardzianie bardzo się cieszyli. Oni wiedzieli, że awansując do finału osiągnęli wielki sukces, bez względu na to, co wydarzy się w niedzielę.
W takiej chwili statystyczne osiągnięcia schodzą na dalszy plan. Warto jednak odnotować, że PGE Spójnia trafiła 8/25 prób z dystansu, a Trefl 5/17. Rywale popełnili 14 strat przy tylko dziewięciu PGE Spójni. Ważną różnicę w grze obu ekip pokazują również asysty (18:8).
Raymond Cowels III skończył z 20 punktami (4/9 za trzy). Miał też cztery asysty. Jay Threatt do 17 punktów dołożył siedem asyst i pięć zbiórek. Bardzo szybko do wysokiej formy dochodzi wracający po kontuzji Filip Matczak. W sobotę na parkiecie spędził 27 minut. Miał 17 punktów oraz siedem zbiórek.
Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 73:84 (22:19, 16:23, 21:16, 14:26)
Trefl: Łukasz Kolenda 15, Karol Gruszecki 12, Nuni Omot 9, T.J. Haws 8, Paweł Leończyk 8, Darious Moten 7, Dominik Olejniczak 7, Martynas Paliukenas 7, Michał Kolenda 0.
PGE Spójnia: Raymond Cowels III 20, Filip Matczak 17, Jay Threatt 17, Baylee Steele 11, Omari Gudul 9, Kacper Młynarski 5, Mateusz Kostrzewski 4, Nick Faust 1, Francis Han 0.
Ten historyczny mecz w niedzielę o godz. 17:00. Zadanie będzie oczywiście bardzo trudne, bo PGE Spójnia zmierzy się z niesamowitym Enea Zastalem BC. Koszykarze z Zielonej Góry w półfinale rozbili Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski aż 105:79. Zdecydowany faworyt będzie bardzo zmobilizowany, bo po raz ostatni zagra w takim składzie. Niedzielny mecz będzie pożegnaniem dla Gabriela Lundberga. Gwiazda Energa Basket Ligi po turnieju odchodzi do słynnego CSKA Moskwa.
Początek półfinałowego starcia był nerwowy. Obie drużyny stawiały na obronę i temu podporządkowały taktykę. Po szalonej, wymuszonej przez broniącego go Martynasa Paliukenasa akcji Jay’a Threatta PGE Spójnia prowadziła 9:5. Trefl szybko odpowiedział serią dziewięciu punktów.
Kolejne minuty toczyły się w podobnym, szarpanym rytmie. Sytuację szybciej opanowała PGE Spójnia i w drugiej kwarcie prowadziła 37:30. To była bardzo udana część (23:16). Szkoda tylko jej końcówki, gdy rywale odrobili cztery z ośmiu punktów straty.
PGE Spójnia w pierwszej połowie trafiła 14/21 prób za dwa i 2/11 za trzy punkty. Dla Trefla 12 oczek zdobył Karol Gruszecki. W PGE Spójni wyróżniał się Baylee Steele, który efektownie kończył podkoszowe akcje i miał 11 punktów. Omari Gudul dołożył siedem oczek, a Jay Threatt miał 10 punktów i cztery asysty. Brakowało trafień Raymonda Cowelsa III. Bez punktu był też Nick Faust. Amerykanin po piątkowym meczu miał zbite biodro. Mimo tego starał się pomóc drużynie, ale nie był w tak dobrej dyspozycji, jak w ostatnich, ligowych spotkaniach.
Trefl dogonił PGE Spójnię w trzeciej kwarcie po szczęśliwej trójce Łukasza Kolendy. Rozgrywający trafił w ostatniej sekundzie akcji. Wielka gra o finał dopiero się rozpoczynała. Przełamał się Raymond Cowels III, który zdobył osiem punktów z rzędu dla stargardzkiej drużyny. Po drugiej stronie rozkręcał się Nuni Omot. Po 30 minutach Trefl prowadził 59:58. Zdecydowała o tym trójka Martynasa Paliukenasa. W ostatniej akcji tej części nie zdołał odpowiedzieć Filip Matczak.
Czwarta kwarta to popis PGE Spójni (26:14). Zaczęło się od serii siedmiu punktów. Mecz przejął Raymond Cowels III. Dużą cegiełkę do sukcesu dołożył też Filip Matczak. Zdecydowanie za późno obudzili się podkoszowi Trefla - Paweł Leończyk i Dominik Olejniczak. Ostatnia minuta, podobnie, jak w ćwierćfinale ze Śląskiem była spokojna, a po końcowej syrenie stargardzianie bardzo się cieszyli. Oni wiedzieli, że awansując do finału osiągnęli wielki sukces, bez względu na to, co wydarzy się w niedzielę.
W takiej chwili statystyczne osiągnięcia schodzą na dalszy plan. Warto jednak odnotować, że PGE Spójnia trafiła 8/25 prób z dystansu, a Trefl 5/17. Rywale popełnili 14 strat przy tylko dziewięciu PGE Spójni. Ważną różnicę w grze obu ekip pokazują również asysty (18:8).
Raymond Cowels III skończył z 20 punktami (4/9 za trzy). Miał też cztery asysty. Jay Threatt do 17 punktów dołożył siedem asyst i pięć zbiórek. Bardzo szybko do wysokiej formy dochodzi wracający po kontuzji Filip Matczak. W sobotę na parkiecie spędził 27 minut. Miał 17 punktów oraz siedem zbiórek.
Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 73:84 (22:19, 16:23, 21:16, 14:26)
Trefl: Łukasz Kolenda 15, Karol Gruszecki 12, Nuni Omot 9, T.J. Haws 8, Paweł Leończyk 8, Darious Moten 7, Dominik Olejniczak 7, Martynas Paliukenas 7, Michał Kolenda 0.
PGE Spójnia: Raymond Cowels III 20, Filip Matczak 17, Jay Threatt 17, Baylee Steele 11, Omari Gudul 9, Kacper Młynarski 5, Mateusz Kostrzewski 4, Nick Faust 1, Francis Han 0.
Materiał sponsorowany
