Dzisiaj jest: 28.4.2024, imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa

Marek Łukomski: trzymanie się planu przez 40 minut przyniosło efekt

Dodano: 3 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

PGE Spójnia Stargard wygrała ze Śląskiem Wrocław 92:73.

Marek Łukomski: trzymanie się planu przez 40 minut przyniosło efekt
PGE Spójnia Stargard wygrała ze Śląskiem Wrocław 92:73.

Rywale byli zespołem rozstawionym, ale we wcześniejszych ćwierćfinałach Suzuki Pucharu Polski z rozstawionych ekip tylko Enea Zastal BC Zielona Góra sprostał roli faworyta. PGE Spójnia miała szansę na niespodziankę, bo WKS Śląsk grał bez kontuzjowanych Ivana Ramljaka i Bena McCauley’a.

- Słyszeliśmy o problemach Śląska, natomiast my się na nich nie skupiamy. Skupiamy się na własnej grze. Na tym, że wraca do nas Filip Matczak. Chcemy go wkomponować żeby był gotowy na ostateczną część sezonu. Ostatni wynik Śląska też dla nas jest nieważny. To dobry zespół, zawsze dobrze przygotowany do meczu. Grają rozsądną koszykówkę, mocną obronę, szybki atak. Skupiamy się na swojej grze. Chcemy wyeliminować mocne strony przeciwnika i zagrać na maksimum swoich możliwości - zapowiadał przed piątkowym meczem trener Marek Łukomski.

Tak faktycznie się stało. Biało-Bordowi prowadzili przez cały mecz i choć rywale kilka razy niebezpiecznie się zbliżali, to zwycięstwo było okazałe.

- Cieszymy się, bo pracowaliśmy na to zwycięstwo całe 40 minut. Ukłony się należą w stronę drużyny Śląska, która mimo ciężkiej sytuacji postawiła się i cały czas walczyła. Gratulacje dla moich zawodników za zrealizowanie planu meczowego i trzymanie się tego planu przez 40 minut, co przyniosło efekt w postaci dużej wygranej. Prawie 20 punktów przewagi na koniec może pokazuje, że ten mecz był dla nas łatwy, ale nie był. Musieliśmy na to zapracować. Cieszymy się. Zostawiamy ten mecz za sobą i szykujemy się do następnego meczu - tłumaczył na pomeczowej konferencji prasowej trener PGE Spójni Stargard.

Rywale byli osłabieni, a PGE Spójnia wzmocniona. Rotacja zwiększyła się do dziewięciu koszykarzy, bo do gry po prawie trzech miesiącach wrócił Filip Matczak. W 28 minut zdobył 10 punktów (4/8 z gry) i miał dwa przechwyty. Jakie zadania miał koszykarz wracający do gry po kontuzji?

- Cieszymy się bardzo, że Filip wraca. Trenuje od jakiegoś czasu już z nami. Na pewno jest głodny gry. Mam nadzieję, że przejdzie to w pozytywną energię, że wyjdzie z ławki, zacznie od dobrej obrony i pomoże nam w odniesieniu dobrego wyniku - oczekiwał trener Marek Łukomski.

Kluczową postacią po raz kolejny był Jay Threatt. Amerykanin na parkiecie spędził tylko 26,5 minuty, bo trochę odpoczywał po trzecim przewinieniu popełnionym w trzeciej kwarcie. I tak jednak był blisko double-double (17 punktów i dziewięć asyst), a do tego przy wysokiej skuteczności (5/6 z gry). Jego zmiennik, Francis Han w 15,5 minuty rozdał natomiast cztery asysty. Trener po raz kolejny był pytany o transfery rozgrywających.

- Było to ciężkie zadanie, natomiast nam się udało. Potrzebowaliśmy doświadczonego zawodnika, który zna ligę. To był naprawdę udany transfer. Jay’owi zależało na tym żeby się pokazać na koniec sezonu, żeby nie miał sezonu straconego. Nam zależało na tym, żeby mieć generała na parkiecie. On te wszystkie cechy wolicjonalne i koszykarskie nam daje. Cieszymy się z tego. Udało się to zrobić, zakontraktować dwóch zawodników. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - mówił o dokonanych transferach szkoleniowiec PGE Spójni.

Ze wszystkich czterech półfinalistów stargardzianie są w najtrudniejszej sytuacji. Na odpoczynek przed sobotnim meczem mają około 20 godzin, bo pojedynek z Treflem Sopot rozpocznie się o 19:00. Kilka godzin więcej mieli rywale. Właściwie trudno przewidzieć, jaki może być to mecz. Trefl z bilansem 14-10 zajmuje szóstą lokatę w Energa Basket Lidze. To zespół, który potrafi zachwycić i wysoko wygrać żeby w następnym meczu wyraźnie przegrać. W piątek ekipa prowadzona przez trenera Marcina Stefańskiego łatwo rozbiła Legię Warszawa 92:56. Czy jednak na podobnym poziomie zagra przeciwko PGE Spójni? To największa zagadka przed półfinałem.

- Trafiliśmy po naszej stronie drabinki na zespoły, które starają się grać agresywną obronę na pick’n’rollu. Jeżeli chodzi o przygotowanie do meczu, to Śląsk jest dość podobną drużyną do Trefla. Samo przygotowanie do meczu nie będzie ciężkie, tylko musimy teraz szybko się przestawić i zawodnikom pokazać, jacy zawodnicy tam są. W sobotę zrobimy krótkie wideo po to żeby być jak najlepiej przygotowanym do meczu z Treflem - zakończył trener Marek Łukomski.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
20. urodziny Niedzielnych Spotkań Historycznych. Fotorelacja