Duży sukces PGE Spójni Stargard. W sobotę półfinał Suzuki Pucharu Polski.
Rozgrywany w Lublinie turniej znakomicie rozpoczął się dla naszych koszykarzy. W ćwierćfinałowym pojedynku wygrali oni ze Śląskiem Wrocław 92:73. W półfinale PGE Spójnia zmierzy się z Treflem Sopot, który rozbił Legię Warszawa 92:56. Ten mecz w sobotę o 19:00. Cztery godziny wcześniej rozpocznie się pierwszy półfinał, w którym Enea Zastal BC Zielona Góra powalczy z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski. Pomiędzy półfinałami konkursy indywidualne również z udziałem stargardzkich koszykarzy.
To był wielki rewanż za dwie minimalne ligowe porażki. W ogóle Śląsk nie leżał PGE Spójni, która w ostatnich latach nie potrafiła pokonać tego przeciwnika. Stargardzianie mieli jednak w piątek kadrową przewagę. Udany powrót do gry miał Filip Matczak, a rywale wystąpili bez dwóch podstawowych koszykarzy. Kontuzjowani są Ivan Ramljak i Ben Mccauley. Obaj w ogóle nie przyjechali do Lublina.
PGE Spójnia przeważała przez cały mecz. Zdecydowanie lepiej zaczęli stargardzianie. Po pięciu minutach prowadzili 17:9 i trener Oliver Vidin poprosił o przerwę. Koszykarze rozgrzewali się przed sobotnimi konkursami - Jan Wójcik wsadów, a Raymond Cowels III trafił dwie trójki. Czujni byli również trenerzy. Chwilę później reagował Marek Łukomski po czterech punktach Kyle’a Gibsona.
To był bardzo intensywny i ofensywny mecz. Jeszcze w pierwszej kwarcie PGE Spójnia zdobyła dziewięć punktów z rzędu. Po trzeciej trójce Cowelsa było 26:15. Zdecydowanie lepiej finiszowali jednak wrocławianie. Akcja 3+1 Mateusza Szlachetki poważnie zredukowała różnicę (24:28).
WKS gonił, ale PGE Spójnia kontrolowała sytuację. W końcówce drugiej kwarty różnica zmniejszyła się do czterech punktów. Tym razem jednak ostatnia akcja należała do Jay’a Threatta. Rozgrywający wykorzystał trzy z czterech rzutów wolnych. Dzięki temu elementowi stargardzianie prowadzili 51:44.
Obie drużyny w pierwszej połowie trafiły po 18 rzutów. Skuteczniejszy był Śląsk, który potrzebował do tego 27 prób przy 34 próbach rywali. Wrocławianie mieli więcej zbiórek (16:10), ale przy agresywnej obronie na rozgrywających popełnili aż 12 strat, a PGE Spójnia tylko cztery. Po trzy takie błędy mieli Strahinja Jovanović i Mateusz Szlachetka.
Śląsk poprawił defensywę i po zmianie stron nie było już tak łatwo. Biało-Bordowi przetrwali napór rywali, którzy nie wykorzystali swoich szans na remis. W odpowiedzi dwie kapitalne trójki trafił Kacper Młynarski i ponownie było spokojniej (66:54). To był przełomowy moment. PGE Spójnia osiągnęła nawet 13 punktów przewagi, a po 30 minutach prowadziła 71:61.
WKS był niebezpieczny, bo miał krótkie zrywy. Tak właśnie zaczęła się czwarta kwarta, ale kolejne minuty to dominacja PGE Spójni. W tej części egzekutorem był efektowny Baylee Steele. Po trójce Threatta różnica wzrosła do 17 punktów. Trenerzy wiedzieli, że już nic się nie wydarzy i na ostatnich 110 sekund wpuścili na boisko część rezerwowych koszykarzy. W PGE Spójni zagrali: Dominik Grudziński i Piotr Potap. W ostatniej minucie pojawił się natomiast najmłodszy w składzie Bartosz Kucharczyk. Wynik na 92:73 ustalił Filip Matczak.
PGE Spójnia trafiła 11/28 prób z dystansu. Co ciekawe na koniec meczu miała więcej zbiórek (35:33) i nieco gorszą skuteczność z rzutów wolnych (13/21 przy 15/21 Śląska). Cieszy aż 11 przechwytów przy 15 stratach przeciwników i tylko osiem strat po stronie Biało-Bordowych.
Nasi koszykarze wygrali wszystkie kwarty świetnie zatrzymując kluczowych graczy rywali. Najlepszym strzelcem Śląska był Kyle Gibson, który 14 ze swoich 16 punktów zdobył w pierwszej połowie. Po zmianie stron nie trafił natomiast żadnego z siedmiu rzutów z gry.
Liderem PGE Spójni był Jay Threatt - 17 punktów (5/6 z gry), dziewięć asyst i trzy przechwyty. Tym razem słabszą skuteczność (3/12) miał Nick Faust. Nie było to problemem, bo Raymond Cowels III dołożył 16 punktów, a 10 oczek rzucił Filip Matczak. W sumie aż sześciu stargardzkich koszykarzy miało podwójną zdobycz, a double-double skompletował Steele (po 10 punktów i zbiórek). Warto jeszcze odnotować osiem punktów, pięć zbiórek i trzy bloki Omariego Gudula.
WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 73:92 (24:28, 20:23, 17:20, 12:21)
WKS Śląsk: Kyle Gibson 16, Elijah Stewart 13, Aleksander Dziewa 9, Michał Gabiński 9, Jan Wójcik 9, Mateusz Szlachetka 8, Strahinja Jovanović 5, Szymon Tomczak 4, Paweł Strzępek 0, Szymon Walski 0, Tomasz Żeleźniak 0.
PGE Spójnia: Jay Threatt 17, Raymond Cowels III 16, Mateusz Kostrzewski 14, Filip Matczak 10, Kacper Młynarski 10, Baylee Steele 10, Omari Gudul 8, Nick Faust 7, Dominik Grudziński 0, Francis Han 0, Bartosz Kucharczyk 0, Piotr Potap 0.
Rozgrywany w Lublinie turniej znakomicie rozpoczął się dla naszych koszykarzy. W ćwierćfinałowym pojedynku wygrali oni ze Śląskiem Wrocław 92:73. W półfinale PGE Spójnia zmierzy się z Treflem Sopot, który rozbił Legię Warszawa 92:56. Ten mecz w sobotę o 19:00. Cztery godziny wcześniej rozpocznie się pierwszy półfinał, w którym Enea Zastal BC Zielona Góra powalczy z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski. Pomiędzy półfinałami konkursy indywidualne również z udziałem stargardzkich koszykarzy.
To był wielki rewanż za dwie minimalne ligowe porażki. W ogóle Śląsk nie leżał PGE Spójni, która w ostatnich latach nie potrafiła pokonać tego przeciwnika. Stargardzianie mieli jednak w piątek kadrową przewagę. Udany powrót do gry miał Filip Matczak, a rywale wystąpili bez dwóch podstawowych koszykarzy. Kontuzjowani są Ivan Ramljak i Ben Mccauley. Obaj w ogóle nie przyjechali do Lublina.
PGE Spójnia przeważała przez cały mecz. Zdecydowanie lepiej zaczęli stargardzianie. Po pięciu minutach prowadzili 17:9 i trener Oliver Vidin poprosił o przerwę. Koszykarze rozgrzewali się przed sobotnimi konkursami - Jan Wójcik wsadów, a Raymond Cowels III trafił dwie trójki. Czujni byli również trenerzy. Chwilę później reagował Marek Łukomski po czterech punktach Kyle’a Gibsona.
To był bardzo intensywny i ofensywny mecz. Jeszcze w pierwszej kwarcie PGE Spójnia zdobyła dziewięć punktów z rzędu. Po trzeciej trójce Cowelsa było 26:15. Zdecydowanie lepiej finiszowali jednak wrocławianie. Akcja 3+1 Mateusza Szlachetki poważnie zredukowała różnicę (24:28).
WKS gonił, ale PGE Spójnia kontrolowała sytuację. W końcówce drugiej kwarty różnica zmniejszyła się do czterech punktów. Tym razem jednak ostatnia akcja należała do Jay’a Threatta. Rozgrywający wykorzystał trzy z czterech rzutów wolnych. Dzięki temu elementowi stargardzianie prowadzili 51:44.
Obie drużyny w pierwszej połowie trafiły po 18 rzutów. Skuteczniejszy był Śląsk, który potrzebował do tego 27 prób przy 34 próbach rywali. Wrocławianie mieli więcej zbiórek (16:10), ale przy agresywnej obronie na rozgrywających popełnili aż 12 strat, a PGE Spójnia tylko cztery. Po trzy takie błędy mieli Strahinja Jovanović i Mateusz Szlachetka.
Śląsk poprawił defensywę i po zmianie stron nie było już tak łatwo. Biało-Bordowi przetrwali napór rywali, którzy nie wykorzystali swoich szans na remis. W odpowiedzi dwie kapitalne trójki trafił Kacper Młynarski i ponownie było spokojniej (66:54). To był przełomowy moment. PGE Spójnia osiągnęła nawet 13 punktów przewagi, a po 30 minutach prowadziła 71:61.
WKS był niebezpieczny, bo miał krótkie zrywy. Tak właśnie zaczęła się czwarta kwarta, ale kolejne minuty to dominacja PGE Spójni. W tej części egzekutorem był efektowny Baylee Steele. Po trójce Threatta różnica wzrosła do 17 punktów. Trenerzy wiedzieli, że już nic się nie wydarzy i na ostatnich 110 sekund wpuścili na boisko część rezerwowych koszykarzy. W PGE Spójni zagrali: Dominik Grudziński i Piotr Potap. W ostatniej minucie pojawił się natomiast najmłodszy w składzie Bartosz Kucharczyk. Wynik na 92:73 ustalił Filip Matczak.
PGE Spójnia trafiła 11/28 prób z dystansu. Co ciekawe na koniec meczu miała więcej zbiórek (35:33) i nieco gorszą skuteczność z rzutów wolnych (13/21 przy 15/21 Śląska). Cieszy aż 11 przechwytów przy 15 stratach przeciwników i tylko osiem strat po stronie Biało-Bordowych.
Nasi koszykarze wygrali wszystkie kwarty świetnie zatrzymując kluczowych graczy rywali. Najlepszym strzelcem Śląska był Kyle Gibson, który 14 ze swoich 16 punktów zdobył w pierwszej połowie. Po zmianie stron nie trafił natomiast żadnego z siedmiu rzutów z gry.
Liderem PGE Spójni był Jay Threatt - 17 punktów (5/6 z gry), dziewięć asyst i trzy przechwyty. Tym razem słabszą skuteczność (3/12) miał Nick Faust. Nie było to problemem, bo Raymond Cowels III dołożył 16 punktów, a 10 oczek rzucił Filip Matczak. W sumie aż sześciu stargardzkich koszykarzy miało podwójną zdobycz, a double-double skompletował Steele (po 10 punktów i zbiórek). Warto jeszcze odnotować osiem punktów, pięć zbiórek i trzy bloki Omariego Gudula.
WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 73:92 (24:28, 20:23, 17:20, 12:21)
WKS Śląsk: Kyle Gibson 16, Elijah Stewart 13, Aleksander Dziewa 9, Michał Gabiński 9, Jan Wójcik 9, Mateusz Szlachetka 8, Strahinja Jovanović 5, Szymon Tomczak 4, Paweł Strzępek 0, Szymon Walski 0, Tomasz Żeleźniak 0.
PGE Spójnia: Jay Threatt 17, Raymond Cowels III 16, Mateusz Kostrzewski 14, Filip Matczak 10, Kacper Młynarski 10, Baylee Steele 10, Omari Gudul 8, Nick Faust 7, Dominik Grudziński 0, Francis Han 0, Bartosz Kucharczyk 0, Piotr Potap 0.
Materiał sponsorowany