Dzisiaj jest: 25.11.2024, imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa

Enea Astoria - PGE Spójnia. Marek Łukomski: Nie możemy mieć takich fal

Dodano: 4 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

PGE Spójnia Stargard wygrała z Eneą Astorią Bydgoszcz 88:84.

Enea Astoria - PGE Spójnia. Marek Łukomski: Nie możemy mieć takich fal
PGE Spójnia Stargard wygrała z Eneą Astorią Bydgoszcz 88:84.

- Cieszymy się, że zrobiliśmy kolejny krok ku fazie play-off - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Łukomski.

Biało-Bordowi prowadzili przez większość meczu i odnieśli 11. zwycięstwo w sezonie. W ten sposób osiągnęli już najlepszy rezultat, porównując do dwóch wcześniejszych sezonów po awansie do Energa Basket Ligi. Najważniejsze jednak, że wrócili na ósme miejsce w tabeli i mają o dwa zwycięstwa więcej między innymi od Enei Astorii Bydgoszcz.

- Gratulacje dla naszego zespołu za zrealizowanie planu meczowego. Wiedzieliśmy, że tutaj będzie bardzo ciężkie spotkanie. Enea Astoria generalnie gra dobrze w tym sezonie. Sprawiła kilka niespodzianek i wiedzieliśmy, że tutaj łatwo nie będzie. Gratulacje też dla trenera Artura Gronka. Wiem, że sytuacja w zespole mu nie pomaga. Mają kontuzje i zmiany w składzie, ale cały czas Enea Astoria jest groźnym zespołem dla wszystkich - komentował szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.

Jego zespół odniósł drugie zwycięstwo z rzędu i wrócił na właściwe tory. Marek Łukomski wie jednak, co jeszcze trzeba poprawić. - Grę falami. Mieliśmy to w meczu z Polskim Cukrem Toruń i również w Bydgoszczy. Nie możemy mieć takich fal, że +12 i -12. To będziemy musieli nauczyć się kontrolować. Jeżeli mamy 8-10 punktów przewagi to dbajmy o to. Nie musimy później zdobyć ośmiu szybkich kolejnych punktów żeby powiększyć przewagę natomiast chcemy ją utrzymywać - tłumaczył.

Gospodarze sobotniego meczu zmagają się z kontuzjami. Z gry wyłączeni są Markus Loncar i Łukasz Frąckiewicz, a zastąpili ich Adrian Bogucki i Zane Waterman. Do tego przed meczem okazało się, że kontuzja wyeliminowała z gry Pauliusa Dambrauskasa. Z urazami zmagali się również Michał Aleksandrowicz i Jakub Nizioł, ale obaj pojawili się na parkiecie. W PGE Spójni ostatnio również sporo się działo. Kontuzjowani są Tomasz Śnieg i Filip Matczak (jest blisko powrotu), a nowymi postaciami są Jay Threatt i Francis Han.

Dawid Siemieniecki z portalu WP SportoweFakty zapytał trenera, jak trudno było wprowadzić do gry dwóch nowych rozgrywających. Obaj od swoich pierwszych chwil w PGE Spójni wnieśli do gry sporo jakości, a Threatt poprowadził zespół do drugiego zwycięstwa, podejmując ważne decyzje w końcówce.

- Takiego zawodnika potrzebowaliśmy. Prawdziwy lider i motor napędowy drużyny. Jest doświadczonym zawodnikiem. Byłem z nim w kontakcie już od jakiegoś czasu, jak już zaczęliśmy rozmowy i poszukiwania. Wiedzieliśmy, że wygląda dobrze fizycznie. Zna zagrywki, bo część zagrywek, które gramy z nim są tranzycjami ofensywnymi + kilka zagrywek z rogów. Tego nam było potrzeba. Pierwszy mecz w Dąbrowie Górniczej pokazał nasze słabości natomiast bez "jedynki" nie funkcjonowaliśmy po żadnej stronie: ani defensywnej, ani ofensywnej. Na pewno jest to problem, ale staramy się ich wtopić w zespół tak, żeby jeszcze lepiej funkcjonowali - przyznał Marek Łukomski.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja