Dzisiaj jest: 24.4.2024, imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

Marek Łukomski: Po bardzo dobrej pierwszej połowie przeżywaliśmy cięższe chwile

Dodano: 3 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

PGE Spójnia Stargard zakończyła dwie negatywne serie.

Marek Łukomski: Po bardzo dobrej pierwszej połowie przeżywaliśmy cięższe chwile
Biało-Bordowi przełamali się po trzech meczach bez zwycięstwa. Wygrana 86:79 była też pierwszą z Polskim Cukrem od awansu do EBL. Wcześniejsze cztery mecze wygrywali rywale z Torunia.

- Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. To był bardzo ważny pojedynek dla nas. Znaliśmy cenę tego pojedynku tak, jak każdego do końca sezonu. Chciałbym pogratulować drużynie z Torunia walki do ostatnich minut. Po bardzo dobrej pierwszej połowie przeżywaliśmy cięższe chwile, jeżeli chodzi o trzecią kwartę. Drużyna z Torunia wyszła nawet na kilkunastopunktowe prowadzenie natomiast my się nie poddaliśmy - skomentował piątkowy mecz trener Marek Łukomski.

- Do końca wierzyliśmy w zwycięstwo, walczyliśmy, realizowaliśmy swój plan meczowy i udało się wygrać. Mam nadzieję, że wracamy na ścieżkę zwycięstw natomiast takie zwycięstwo wywalczone przez cały zespół było nam bardzo potrzebne. Gratulacje dla mojego zespołu. Walczyli od pierwszej do ostatniej minuty. Dali z siebie wszystko. Nie ma jednego gracza, którego chciałbym pochwalić. Chciałbym pochwalić cały zespół za to, że całe 40 minut byliśmy w meczu i walczyliśmy - dodał szkoleniowiec PGE Spójni Stargard na pomeczowej konferencji prasowej.

To był mecz dla ludzi o mocnych nerwach. Po znakomitej pierwszej połowie przyszła niewiarygodna zapaść. Od +19 do -12 tak zmieniła się sytuacja PGE Spójni Stargard. To spotkanie zostanie dobrze zapamiętane, bo dobrze się skończyło. Jak jednak trener wyjaśnił taki zwrot sytuacji?

- Wiedzieliśmy, co drużyna z Torunia zaprezentuje w drugiej połowie, bo już mieli takie mecze, że do przerwy im nie szło. Mają tak ogromny potencjał, że nie można obniżyć swojego poziomu grania. Drużyna z Torunia trafiła trzy trójki z rzędu. My mieliśmy dwa lay-upy spod kosza chyba Kostka i jeden Nicka. Nie trafiliśmy ich. Gdyby był to run 9:6, a nie 9:0 wyglądałoby to inaczej. Trochę brakowało nam szczęścia. Drużyna z Torunia podkręciła obroty i w pewnym momencie przejęła kontrolę meczu natomiast duże podziękowania za to, że drużyna się nie załamała, odzyskała rytm gry i do końca wierzyła w zwycięstwo - tłumaczył Marek Łukomski.

Jak ocenił dwóch debiutantów? - Pozytywnie. Rzuca się w oczy 11 i sześć asyst. Tego byśmy sobie życzyli, ale najważniejsze dla nas było to, że dobrze się wkomponowali w zespół i wygraliśmy mecz - powiedział trener PGE Spójni.

Jay Threatt skończył z double-double (18 punktów I 11 asyst). Francis Han rozdał sześć asyst. Popełniał błędy, ale w końcówce meczu był bardzo ważną postacią, bo obaj rozgrywający przebywali jednocześnie na parkiecie. Zapytaliśmy również, czy te transfery kończą niezwykle skomplikowany proces budowy zespołu?

- Jedyne zmiany, jakie będą w składzie to powrót Filipa i powrót Kacpra. Reszta zawodników zostaje. Kontrakty są do końca sezonu podpisane. Nie ma opcji odejścia, możliwości zerwania kontraktu jednostronnie. Do końca sezonu regularnego będziemy się bili o fazę play-off w tym zestawie plus dwóch zawodników, których wymieniłem - podsumował Marek Łukomski.

Kacper Młynarski nie wystąpił ze względów osobistych. Filip Matczak powinien wrócić do gry najpóźniej w połowie lutego, czyli na Suzuki Puchar Polski. Możliwe jednak, że wróci wcześniej, choć terminarz nie jest pod tym względem łaskawy, bo PGE Spójnia po raz ostatni przed finałowym turniejem zagra 4 lutego. W najbliższym czasie nie należy się natomiast spodziewać powrotu Tomasza Śniega. Kapitan Biało-Bordowych w czwartek przeszedł artroskopię kolana.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
PGE Spójnia Stargard - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra. Fotorelacja