Do pauzującego od połowy listopada Filipa Matczaka dołączyli Tomasz Śnieg i Kacper Młynarski. To ogromne osłabienie, bo z czołowych polskich koszykarzy wystąpił tylko Mateusz Kostrzewski. Na wirtualnej konferencji prasowej zapytaliśmy trenera Macieja Raczyńskiego o sytuację kontuzjowanych graczy. Szkoleniowiec miał dobre i złe wiadomości.
Zdecydowanie lepsze prognozy są w przypadku Kacpra Młynarskiego, który doznał kontuzji w derbach z Kingiem Szczecin. Miał pauzować kilka tygodni, ale może wrócić zdecydowanie szybciej.
- Kacper wraca do zdrowia. Jego rehabilitacja po tym skręceniu kostki wygląda bardzo dobrze. Myślę, że będzie gotowy już na kolejny mecz w Dąbrowie Górniczej - powiedział trener PGE Spójni Stargard.
Wspomniane spotkanie odbędzie się w poniedziałek 18 stycznia (początek o 20:00). Mniej optymizmu jest przy kontuzji Tomasza Śniega, choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
- Nieszczęsny upadek we Wrocławiu spowodował, że cały czas odczuwał ból w kolanie. Dziękuję mu za to, że mimo tego brał udział w kolejnych meczach, ale musieliśmy to sprawdzić. Z tego, co wiem Tomek w piątek będzie miał ostateczną diagnozę. Cały czas też czekamy na Filipa. Rozmawiałem z nim i jego rehabilitacja przebiega bardzo szybko. Ma zdecydowanie wcześniejszy powrót w planach niż to wyglądało - przekazał Maciej Raczyński.
Kapitan Biało-Bordowych o swojej sytuacji mówił w przedmeczowym studio prowadzonym na klubowym profilu PGE Spójni Stargard na Facebooku. - Nabawiłem się kontuzji. Na razie jesteśmy na etapie zbierania opinii lekarskich, jakie rozwiązanie wybrać dla mnie najlepiej. Za wcześnie żeby mówić konkretnie. Na pewno przez jakiś czas będę wyeliminowany z grania, z pomocy drużynie. Nowy rok nie zaczyna się dla mnie dobrze, ale to jest element uprawiania sportu - mówił Tomasz Śnieg.
Przełomowym dla całej PGE Spójni może okazać się mecz we Wrocławiu. Nie dość, że drużyna po dogrywce przegrała ze Śląskiem 94:95 to właśnie w Hali Orbita doszło do sytuacji, od której zaczęły się problemy Tomasza Śniega.
- Ten upadek we Wrocławiu wyglądał dosyć groźnie. Sam poczułem jakieś dziwne strzyknięcie podczas tego meczu. Kluczowe było dla mnie tylko jak stanę na tę nogę, czy będę coś czuł. W tamtym momencie, jak byłem jeszcze gorący nie czułem się źle. Nie podejrzewałem, że coś mogło się zdarzyć. Wróciłem jeszcze wtedy do grania. Zagrałem pełną dogrywkę. Później mieliśmy przerwę na święta - analizował rozgrywający.
- Noga trochę odpoczęła. Wszystko było OK. Zagrałem z GTK i Kingiem. Po derbach ponownie kolano niebezpiecznie się odezwało. Dałem sobie dwa dni. Liczyłem, że może znowu trzeba odpoczynku, ale niestety nic nie puszczało. Zrobiliśmy rezonans, badania i wyszło niestety, jak wyszło - relacjonował Tomasz Śnieg.
Koszykarz nie chciał jednak dywagować, jak długo będzie musiał pauzować. Cierpliwie czeka na ostateczną diagnozę i wtedy podejmie decyzję, co dalej. Strata zawodnika, który w ostatnich meczach był praktycznie nie do zastąpienia może okazać się czynnikiem, który definitywnie przekreśli szanse PGE Spójni Stargard na dobry wynik w tym sezonie. Oczywiście nie stanie się to natychmiast, ale kolejne porażki oddalają stargardzki zespół od lokaty w czołowej ósemce.
- Na szczęście do tego czasu omijały mnie kontuzje. Ciężko mi teraz mówić na gorąco. Telefony dzwonią. Cały czas dochodzą nowe informacje: jak zrobić, co zrobić. Głowa na razie jest pełna wiadomości od różnych osób. Myślę, że potrzebuję parę dni i podejmiemy najlepszą decyzję. Trzymam kciuki w tym momencie za zespół - podsumował Tomasz Śnieg.
Zdecydowanie lepsze prognozy są w przypadku Kacpra Młynarskiego, który doznał kontuzji w derbach z Kingiem Szczecin. Miał pauzować kilka tygodni, ale może wrócić zdecydowanie szybciej.
- Kacper wraca do zdrowia. Jego rehabilitacja po tym skręceniu kostki wygląda bardzo dobrze. Myślę, że będzie gotowy już na kolejny mecz w Dąbrowie Górniczej - powiedział trener PGE Spójni Stargard.
Wspomniane spotkanie odbędzie się w poniedziałek 18 stycznia (początek o 20:00). Mniej optymizmu jest przy kontuzji Tomasza Śniega, choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
- Nieszczęsny upadek we Wrocławiu spowodował, że cały czas odczuwał ból w kolanie. Dziękuję mu za to, że mimo tego brał udział w kolejnych meczach, ale musieliśmy to sprawdzić. Z tego, co wiem Tomek w piątek będzie miał ostateczną diagnozę. Cały czas też czekamy na Filipa. Rozmawiałem z nim i jego rehabilitacja przebiega bardzo szybko. Ma zdecydowanie wcześniejszy powrót w planach niż to wyglądało - przekazał Maciej Raczyński.
Kapitan Biało-Bordowych o swojej sytuacji mówił w przedmeczowym studio prowadzonym na klubowym profilu PGE Spójni Stargard na Facebooku. - Nabawiłem się kontuzji. Na razie jesteśmy na etapie zbierania opinii lekarskich, jakie rozwiązanie wybrać dla mnie najlepiej. Za wcześnie żeby mówić konkretnie. Na pewno przez jakiś czas będę wyeliminowany z grania, z pomocy drużynie. Nowy rok nie zaczyna się dla mnie dobrze, ale to jest element uprawiania sportu - mówił Tomasz Śnieg.
Przełomowym dla całej PGE Spójni może okazać się mecz we Wrocławiu. Nie dość, że drużyna po dogrywce przegrała ze Śląskiem 94:95 to właśnie w Hali Orbita doszło do sytuacji, od której zaczęły się problemy Tomasza Śniega.
- Ten upadek we Wrocławiu wyglądał dosyć groźnie. Sam poczułem jakieś dziwne strzyknięcie podczas tego meczu. Kluczowe było dla mnie tylko jak stanę na tę nogę, czy będę coś czuł. W tamtym momencie, jak byłem jeszcze gorący nie czułem się źle. Nie podejrzewałem, że coś mogło się zdarzyć. Wróciłem jeszcze wtedy do grania. Zagrałem pełną dogrywkę. Później mieliśmy przerwę na święta - analizował rozgrywający.
- Noga trochę odpoczęła. Wszystko było OK. Zagrałem z GTK i Kingiem. Po derbach ponownie kolano niebezpiecznie się odezwało. Dałem sobie dwa dni. Liczyłem, że może znowu trzeba odpoczynku, ale niestety nic nie puszczało. Zrobiliśmy rezonans, badania i wyszło niestety, jak wyszło - relacjonował Tomasz Śnieg.
Koszykarz nie chciał jednak dywagować, jak długo będzie musiał pauzować. Cierpliwie czeka na ostateczną diagnozę i wtedy podejmie decyzję, co dalej. Strata zawodnika, który w ostatnich meczach był praktycznie nie do zastąpienia może okazać się czynnikiem, który definitywnie przekreśli szanse PGE Spójni Stargard na dobry wynik w tym sezonie. Oczywiście nie stanie się to natychmiast, ale kolejne porażki oddalają stargardzki zespół od lokaty w czołowej ósemce.
- Na szczęście do tego czasu omijały mnie kontuzje. Ciężko mi teraz mówić na gorąco. Telefony dzwonią. Cały czas dochodzą nowe informacje: jak zrobić, co zrobić. Głowa na razie jest pełna wiadomości od różnych osób. Myślę, że potrzebuję parę dni i podejmiemy najlepszą decyzję. Trzymam kciuki w tym momencie za zespół - podsumował Tomasz Śnieg.
Materiał sponsorowany