„Szansa na sukces” to znany od wielu lat program poszukujący muzycznych talentów. Tak się szczęśliwie złożyło, że w tegorocznej edycji zwyciężył mieszkaniec Stargardu – Łukasz Brodowski. W finałowej rozgrywce triumf zapewnił sobie piosenką „Tylko mnie kochaj” z repertuaru zespołu Goya. Zwycięstwo w programie oznacza też udział w Koncercie Debiutów 58. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 2021 r.
Portalowi e-Stargard.pl udało się przeprowadzić krótki wywiad z Łukaszem, który kończy ten trudny 2020 rok z ogromnym sukcesem. Zapraszamy do lektury.
Łukasz, trochę czasu od konkursu minęło. Emocje opadły?
Tak, emocje opadły, ale mimo wszystko cały czas czuje się przeszczęśliwy, że udało mi się wygrać. Chociaż czuję pewien niedosyt, przez otrzymaną piosenkę. Była ona w intonacji kobiecej, przez co nie mogłem wykazać pełnego siebie, pełni swoich możliwości. Dlatego z niecierpliwością czekam na Opole i mam nadzieję, że tam już wszystkim pokażę, że należał mi się ten bilet.
Opowiedz nam, jak się rozpoczęła Twoja przygoda ze śpiewaniem.
Moja przygoda rozpoczęła się prawie 11 lat temu, kiedy mama zaprowadziła mnie do Młodzieżowego Domu Kultury i tam pod czujnym okiem pani Ewy Krysian, zaczęła się moja „kariera” muzyczna.
Czy opiekuje się Tobą cały czas jedna osoba?
Zgadza się. Od samego początku jest to pani Ewa Krysian, za co jej serdecznie dziękuję i pozdrawiam z tego miejsca.
Czy oprócz śpiewu grasz na instrumentach?
Tak, oprócz śpiewu również gram na gitarze, a także przygotowuję się do rozpoczęcia nauki gry na harmonijce ustnej. Bardzo podoba mi się ten instrument, który jest trochę niedoceniany, ale mimo wszystko dla mnie jest fantastyczny. Jednak numerem jeden u mnie na pewno pozostanie gitara, z którą łączę również śpiewanie i mam nadzieję, że niedługo wymyślę coś fajnego.
Czy w związku z chęcią nauki gry na harmonijce, twoim ulubionym kierunkiem muzycznym jest blues?
Miałem swoje epizody w bluesie, nawet byłem na konkursie w tym stylu muzycznym, gdzie śpiewałem piosenkę i tam właśnie zaczerpnąłem tę miłość do harmonijki. Jednak moim priorytetem w muzyce jest poezja śpiewana. Blues jest na drugim miejscu, dlatego też chciałbym nauczyć się grać na harmonijce.
Z poezji śpiewanej znamy Grechutę, co dalej?
Mam taką wielką trójkę, z której czerpie swoje pomysły, inspiracje, swoją naturalność, wrażliwość. Numer jeden to od zawsze pan Zbigniew Wodecki, który moim zdaniem łączy pokolenia. Śpiewał tak, że rozumieli go wszyscy, kochali go wszyscy i doceniali go wszyscy. Na drugim miejscu jest pan Michał Bajor, którego bardzo szanuję za jego wrażliwość w głosie. A na trzecim miejscu Kortez – ponieważ mimo iż jego piosenki są monotoniczne i nostalgiczne, to wywołują zawsze u mnie takie uczucia wrażliwości, czułości. Zawsze w swoich utworach potrafi skupić moją uwagę na sobie.
Jak trafiłeś do „Szansy na sukces?
Trafiłem w ten sposób, że tata powiedział mi o możliwości wystąpienia w castingu i spróbowania swoich sił. Początkowo było dla mnie to coś abstrakcyjnego i był to mój pierwszy i jedyny program w jakim brałem udział. Był to 2019 rok. Pojechaliśmy z tatą do Poznania pociągiem, a z dworca do budynku TVP. Pamiętam, że to był bardzo słoneczny dzień. Na miejscu było bardzo przyjemnie, świetni ludzie, ale akurat tam się nie udało. Zaśpiewałem co miałem zaśpiewać i wróciłem do domu. Niestety żadnego telefonu nie było. Niestety, a dzisiaj chyba stety. Na początku 2020 roku, na pewno w zimie, tata mi powiedział o castingu do programu w Szczecinie. Od razu pomysł mi się podobał. Było dużo bliżej i mogłem pojechać samemu. Pomyślałem, że chyba warto spróbować. To jest jednak coś, czego nigdy nie próbowałem i powinienem spróbować, jeżeli chciałbym swoją przyszłość wiązać kiedyś z muzyką. Oczywiście wtedy nie myślałem nawet o wejściu do odcinka, a tylko o pokazaniu swoich sił. Pojechałem następnego dnia. Zapisy były od 9:30 więc ja pojechałem wcześniej, około 8:30, żeby być tam właśnie 9:35 czy 9:40 przed TVP. Pomyślałem, że będę jednym z pierwszych. Jednak nigdy tak bardzo się nie myliłem, gdyż byłem gdzieś trzy setny albo cztery setny w kolejce. Także po przeczekaniu wielu godzin na mrozie i później jeszcze w budynku telewizji, udało mi się w końcu wejść do studia i zaśpiewać co zaplanowałem. Początkowo myślałem, że poszło mi bardzo źle. Liczyłem że od razu dostanę jakąś informację jak mi poszło czy coś. Okazało się, że pani oceniająca tylko podziękowała mi za występ i mogłem wracać do domu. Krótko po tym ja, jak i cała moja najbliższa rodzina zapomnieliśmy o tym castingu. Kilka miesięcy później, w wakacje chyba 8 lipca, odezwała się pani i poprosiła abym sprawdził maila, gdzie wyjaśniono mi wszystko aż do samego odcinka. Był to odcinek eliminacyjny z utworami pana Marka Grechuty.
Czy oprócz „Szansy na sukces”, gdzieś jeszcze próbowałeś w związku z planami kariery muzycznej?
Próbowałem także w Voicach (Voice of Poland przyp. red.), ale tam za bardzo nawet nie myślałem o sukcesie. To była pierwsza edycja z castingiem online, przez co zgłaszających się osób mogło być nawet kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy, więc myślę, że tam mogła troszeczkę być loteria i dlatego bardzo trudno było się dostać. Od zawsze też staram się jeździć na festiwale, konkursy, międzynarodowe, narodowe i tam też jakieś drobne osiągnięcia by się znalazły.
Np.
Międzynarodowy Festiwal Piosenki i Tańca w Koninie, z zespołem Rupaki oraz młodszymi uczestnikami z MDK. Tam jeździliśmy dosyć długo z panią Ewą Krysian. Udało się zdobyć srebro i to dwukrotnie i brąz trzykrotnie. Złota wprawdzie nie było, ale ono udało się młodszym uczestnikom z naszej ekipy.
Czy oprócz przygotowań do występu w Opolu, masz też jakieś inne plany muzyczne czy zaproszenia?
Oprócz występu w Opolu mam propozycję nagrania własnej piosenki w studiu w Kołobrzegu oraz zajmuje się tworzeniem własnych utworów.
Zaczynasz komponować?
Tak. Przed jednym z odcinków Szansy, rozmawiałem z wokalistą zespołu Pectus, który powiedział mi, że jeżeli nie zacznę tworzyć własnych piosenek, to po prostu nie będzie mnie na scenie. I te słowa dosyć mocno do mnie trafiły, więc trzeba zacząć tworzyć własny warsztat.
Mowa tutaj o tworzeniu w warstwie słownej, muzycznej czy jedno i drugie?
Chciałbym aby było to jedno i drugie i na tym zamierzam się skupić.
Jak wygląda twoja wiedza odnośnie komponowania muzyki? Kształciłeś się w tym kierunku?
Muszę przyznać, że akurat nut nie znam i do dzisiaj żałuję tych braków w swojej wiedzy. To chyba największe zaniedbanie u mojej osoby pod kątem muzycznym. Z drugiej strony dzięki temu nauczyłem się grać na gitarze ze słuchu. Także w tej kwestii są plusy i minusy. Jest jednak możliwe tworzenie utworów bez zapisów nutowych. Być może kiedyś też uda mi się tę wiedzę nadrobić.
Ciężko rok ze względu na epidemię. Nie pojawiałeś się, nie występowałeś w mieście, nie było okazji, tak?
Niestety nie było, ale mam nadzieję, że jeszcze okazje będą. Wydaje mi się, że osiągnięcie w „Szansie na sukces” to nie jest tylko moje osiągnięcie, ale osiągnięcie całego Stargardu, a zwłaszcza ludzi, przy których mogłem się rozwijać. Byłoby super, gdyby w niedalekiej przyszłości udało się zaśpiewać przed stargardzką publicznością.
Czy do występu w Opolu będziesz się przygotowywał w szczególny sposób? Otrzymałeś od organizatorów wytyczne co do występu?
Do występu w Opolu przygotowujemy się w taki sposób, że tworzy się własny utwór, mój prywatny, który będę miał okazję zaprezentować. Mam nadzieję, że nie zawiedzie on nikogo.
Jakie są twoje ulubione gatunki muzyczne, czego słuchasz na co dzień?
Przede wszystkim pan Zbigniew Wodecki. Staram się słuchać każdego rodzaju muzyki, żeby coś z niej wyciągać dla siebie. Blues, muzyka rockowa, czasem rap. Wszystko co wpada w ucho. Aktualnie jestem na poezji śpiewanej i muzyce radiowej. Na tym się skupiam i tego najczęściej słucham.
W jakie dziedziny kultury jeszcze zaglądasz?
Książek nie czytam. Jakoś moja wyobraźnia nie potrafi tworzyć bohaterów z opowieści, więc częściej wybieram film. Jestem jednak ogromnym fanem kultury wysokiej, mam tutaj na myśli filharmonię. Uwielbiam uczęszczać do pobliskiej Filharmonii Szczecińskiej i moim zdaniem jest to jedna z lepszych filharmonii w Polsce, gdzie występowali znakomici artyści. Między innymi pan Stanisław Sojka czy pan Michał Bajor, na występach których miałem okazję być. Bardzo lubię także chodzić do kina. Niestety nasze stargardzkie kino jest aktualnie zamknięte, tak jak większość obiektów kultury, dlatego z niecierpliwością czekam, aż w końcu zostaną otwarte i wybiorę się na jakiś ciekawy seans.
Jak filharmonia to również muzyka klasyczna?
No przyznam, że jeszcze na muzyce klasycznej w Filharmonii Szczecińskiej nie byłem. Moi rodzice byli np. na muzyce filmowej i też chętnie bym się na to wybrał i posłuchał. Podobno robi ona ogromne wrażenie na każdym, kto jest na koncercie. Bardzo chciałbym na to pojechać, być może niedługo się uda jak zniosą obostrzenia.
Camerata Stargard?
Jeszcze nie byłem, ale z ogromną chęcią również bym posłuchał.
Wracając do muzyki, jak widzisz swoją przyszłość po Opolu?
Myślę, że w Polsce to jest czasem loteria. Można śpiewać naprawdę świetnie, niesamowicie, a jednak nie uda się wypromować, dlatego zawsze staram się mieć w głowie, że potrzebna jest jeszcze szkoła. Muzyka może kiedyś będzie tylko na pierwszym miejscu, na razie jest również na pierwszym. Staram się nie zapominać o szkole, dobrze się uczyć i pamiętać o tworzeniu własnych utworów, które to właśnie mogą być przepustką do muzycznej kariery. Jedna z „grubych ryb” w branży muzycznej powiedziała mi, że jeżeli nie wybiję się to 25 roku życia, to później może pozostać mi jedynie śpiewanie do kotleta, więc wziąłem sobie te słowa mocno do serca i chcę jak najlepiej wykorzystać najbliższy czas, kiedy mam te 17 czy 18 lat.
Obecnie jesteś licealistą
Tak. Jestem licealistą 1 Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Stargardzie.
Jakie plany po maturze?
Bardzo ciężkie pytanie. Rodzice gdzieś tam wspominają o medycynie, ale ja sam jeszcze tego nie czuję, także sprawa jest otwarta. Czas pokaże.
Zbliża się Nowy Rok. Komu chciałbyś złożyć życzenia? Komu podziękować?
Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim osobom, które na mnie głosowały w „Szansie na sukces” oraz wszystkim osobom oglądającym mój występ i mających wpływ na moje występy. Ogromne podziękowania również mojej pani od wokalu, czyli pani Ewie Krysian, całemu Młodzieżowemu Domu Kultury w Stargardzie, no i przede wszystkim całej mojej rodzinie i rodzicom, którzy ogromnie we mnie wierzą i gdyby nie oni, to pewnie nigdy bym nie wziął udziału w Szansie. A wszystkim czytelnikom tego wywiadu, życzę aby przyszły rok był lepszy od tego mijającego.
Jako portal również dołączamy do życzeń, a Łukaszowi życzymy aby jego kariera muzyczna stale rozwijała się i toczyła najlepszym z możliwych torów tak, abyśmy za jakiś czas mieli muzyczną gwiazdę najwyższego formatu.
P.S. już po wywiadzie zaprosiliśmy Łukasza na sesję foto. Kilka zdjęć zostało wykonanych przy stargardzkim Kolejarzu na Rynku Staromiejskim. I stąd pytanie:
Łukasz złapałeś się za latarkę trzymaną przez Kolejarza. O czym pomyślałeś, jakie marzenia do spełnienia wypowiedziałeś?
Było ich kilka, ale przede wszystkim założenie rodziny oraz możliwość podróżowania po świecie. Ponadto chciałbym żyć w zgodzie z innymi ludźmi i oczywiście samym sobą, bo to jest najważniejsze w życiu.
Foto: www.BUDZOWSKI.art
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Kultura i rozrywka
- Wywiad z Łukaszem Brodowskim, zwycięzcą programu "Szansa na sukces"