Początek spotkania w sobotę 25 stycznia o godz. 17:30. Wyjazd do Hali Mistrzów to zawsze duże wyzwanie. PGE Spójnia dwa tygodnie temu sprawiła już dużą niespodziankę wygrywając z Asseco Arką Gdynia 97:82. Czym teraz zaskoczy trener Jacek Winnicki?
- To jest liga. Trzeba się przygotować do każdego meczu. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytem. Anwil to bardzo silny zespół. Grają w dwóch ligach. W EBL grają bardzo dobrze. Wygrywają bardzo wysoko, ale to jest koszykówka. Zrobimy wszystko żeby się na ten mecz przygotować - zapewnił trener Biało-Bordowych.
Rzeczywiście mistrz Polski jest zapracowany. We wtorek przegrał w Lidze Mistrzów z belgijskim Telenet Giants Antwerpia 87:99. Była to trzecia porażka z rzędu w tych rozgrywkach. Z bilansem 5-7 Rottweilery zajmują szóste miejsce w ośmiozespołowej grupie. Do kolejnej rundy awansują cztery zespoły i matematyczne szanse na to jeszcze są. Anwil potrzebuje jednak dwóch zwycięstw w dwóch ostatnich meczach, które już niebawem.
Można oczywiście zastanawiać się, czy rywale będą się oszczędzać w meczu z PGE Spójnią, ale tego tak naprawdę nie wie nikt. W Energa Basket Lidze Anwil też pokazywał dwie różne twarze. Bilans 13-4 daje jednak drugie miejsce w tabeli. Niespodzianki w Hali Mistrzów sprawiały już Trefl Sopot i HydroTruck Radom. Zaskakiwały też rozmiary porażek w Zielonej Górze i Lublinie.
Zwycięstwo może dać defensywa. Zespoły, które zatrzymywały niezwykle ofensywny Anwil poniżej 90 punktów miały duże szanse na sukces. Nie udało się tylko Asseco Arce, która sama została zatrzymana. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatnich tygodniach trener Igor Milicić potrafił na tyle zmobilizować swoich koszykarzy, że nie mieli oni aż takich wahań formy. Efektem jest seria sześciu zwycięstw z rzędu na krajowym podwórku.
Ostatnio o sile mistrza Polski przekonała się Legia Warszawa, która przegrała na terenie rywala 79:105. Czy to oznacza, że PGE Spójnia ma się, czego obawiać? - Absolutnie nie. Nie jesteśmy faworytem. Nie jedziemy tam z żadną presją. Jedziemy zagrać dobry mecz. Wiemy, że to zespół, który skupia się obecnie na pucharach. Na pewno mamy szansę sprawić tam niespodziankę - odpowiada Kacper Młynarski.
Nasi koszykarze nie powinni przestraszyć się atmosfery, która będzie gorąca, bo do Włocławka pojedzie też liczna grupa stargardzkich kibiców. Z zespołu, który w minionym sezonie wygrał w Hali Mistrzów 81:80 pozostał tylko Piotr Pamuła, który jednak nie zagra, bo jest kontuzjowany. Po drugiej stronie są Szymon Szewczyk, Igor Wadowski i kontuzjowany Chase Simon.
Mecz, o którym mówiło się jeszcze długo powinien też pamiętać Mateusz Kostrzewski. Wtedy skrzydłowy grał w Anwilu i rzucił 15 punktów. Graczem Rottweilerów był też w sezonie 2016/2017 Kacper Młynarski, który później już, jako gość zdobywał sporo punktów w Hali Mistrzów. Dobre wspomnienia z minionego sezonu mają też Bartosz Bochno i trener Jacek Winnicki. Ich zespoły (AZS Koszalin i MKS Dąbrowa Górnicza) też sprawiły spore niespodzianki.
Oczywiście teraz o zwycięstwo będzie trudniej. Mimo wszystko optymizmu nie opieramy na historycznym osiągnięciu, a bardziej na dyspozycji z ostatnich tygodni. PGE Spójnia wygrała cztery z pięciu ostatnich spotkań. To dało jej awans na dziewiąte miejsce w tabeli. Taki sam bilans (8-9) ma ósmy Śląsk Wrocław.
Stargardzianie szczególnie w dwóch ostatnich meczach pokazali zupełnie inne oblicze. Obniżony skład - przez wiele minut z Mateuszem Kostrzewskim na pozycji centra dał znakomite efekty przede wszystkim w ataku. Jeżeli PGE Spójnia we Włocławku zdobędzie po raz kolejny ponad 90 punktów to na pewno rozegra dobry mecz, choć nie musi to zagwarantować zwycięstwa. Oczywiście rywale mają wysoki i mobilny skład. Najbardziej wzrostem będą straszyć Szymon Szewczyk i Rolands Freimanis, ale najgroźniejszy pod koszem będzie nieco niższy od nich Shawn Jones.
Pasjonująco zapowiada się pojedynek strzelców. Kapitalny Raymond Cowels III z Polpharmą rzucił 33 punkty i traci już tylko siedem oczek do zdobywcy największej liczby punktów, Josha Bostica z Asseco Arki. W Anwilu znakomity i wszechstronny Ricky Ledo zdobywa po 17,4 punktu, 5,2 zbiórki i 4,8 asysty.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard / sobota 25.01.2020 godz. 17:30.
- To jest liga. Trzeba się przygotować do każdego meczu. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytem. Anwil to bardzo silny zespół. Grają w dwóch ligach. W EBL grają bardzo dobrze. Wygrywają bardzo wysoko, ale to jest koszykówka. Zrobimy wszystko żeby się na ten mecz przygotować - zapewnił trener Biało-Bordowych.
Rzeczywiście mistrz Polski jest zapracowany. We wtorek przegrał w Lidze Mistrzów z belgijskim Telenet Giants Antwerpia 87:99. Była to trzecia porażka z rzędu w tych rozgrywkach. Z bilansem 5-7 Rottweilery zajmują szóste miejsce w ośmiozespołowej grupie. Do kolejnej rundy awansują cztery zespoły i matematyczne szanse na to jeszcze są. Anwil potrzebuje jednak dwóch zwycięstw w dwóch ostatnich meczach, które już niebawem.
Można oczywiście zastanawiać się, czy rywale będą się oszczędzać w meczu z PGE Spójnią, ale tego tak naprawdę nie wie nikt. W Energa Basket Lidze Anwil też pokazywał dwie różne twarze. Bilans 13-4 daje jednak drugie miejsce w tabeli. Niespodzianki w Hali Mistrzów sprawiały już Trefl Sopot i HydroTruck Radom. Zaskakiwały też rozmiary porażek w Zielonej Górze i Lublinie.
Zwycięstwo może dać defensywa. Zespoły, które zatrzymywały niezwykle ofensywny Anwil poniżej 90 punktów miały duże szanse na sukces. Nie udało się tylko Asseco Arce, która sama została zatrzymana. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatnich tygodniach trener Igor Milicić potrafił na tyle zmobilizować swoich koszykarzy, że nie mieli oni aż takich wahań formy. Efektem jest seria sześciu zwycięstw z rzędu na krajowym podwórku.
Ostatnio o sile mistrza Polski przekonała się Legia Warszawa, która przegrała na terenie rywala 79:105. Czy to oznacza, że PGE Spójnia ma się, czego obawiać? - Absolutnie nie. Nie jesteśmy faworytem. Nie jedziemy tam z żadną presją. Jedziemy zagrać dobry mecz. Wiemy, że to zespół, który skupia się obecnie na pucharach. Na pewno mamy szansę sprawić tam niespodziankę - odpowiada Kacper Młynarski.
Nasi koszykarze nie powinni przestraszyć się atmosfery, która będzie gorąca, bo do Włocławka pojedzie też liczna grupa stargardzkich kibiców. Z zespołu, który w minionym sezonie wygrał w Hali Mistrzów 81:80 pozostał tylko Piotr Pamuła, który jednak nie zagra, bo jest kontuzjowany. Po drugiej stronie są Szymon Szewczyk, Igor Wadowski i kontuzjowany Chase Simon.
Mecz, o którym mówiło się jeszcze długo powinien też pamiętać Mateusz Kostrzewski. Wtedy skrzydłowy grał w Anwilu i rzucił 15 punktów. Graczem Rottweilerów był też w sezonie 2016/2017 Kacper Młynarski, który później już, jako gość zdobywał sporo punktów w Hali Mistrzów. Dobre wspomnienia z minionego sezonu mają też Bartosz Bochno i trener Jacek Winnicki. Ich zespoły (AZS Koszalin i MKS Dąbrowa Górnicza) też sprawiły spore niespodzianki.
Oczywiście teraz o zwycięstwo będzie trudniej. Mimo wszystko optymizmu nie opieramy na historycznym osiągnięciu, a bardziej na dyspozycji z ostatnich tygodni. PGE Spójnia wygrała cztery z pięciu ostatnich spotkań. To dało jej awans na dziewiąte miejsce w tabeli. Taki sam bilans (8-9) ma ósmy Śląsk Wrocław.
Stargardzianie szczególnie w dwóch ostatnich meczach pokazali zupełnie inne oblicze. Obniżony skład - przez wiele minut z Mateuszem Kostrzewskim na pozycji centra dał znakomite efekty przede wszystkim w ataku. Jeżeli PGE Spójnia we Włocławku zdobędzie po raz kolejny ponad 90 punktów to na pewno rozegra dobry mecz, choć nie musi to zagwarantować zwycięstwa. Oczywiście rywale mają wysoki i mobilny skład. Najbardziej wzrostem będą straszyć Szymon Szewczyk i Rolands Freimanis, ale najgroźniejszy pod koszem będzie nieco niższy od nich Shawn Jones.
Pasjonująco zapowiada się pojedynek strzelców. Kapitalny Raymond Cowels III z Polpharmą rzucił 33 punkty i traci już tylko siedem oczek do zdobywcy największej liczby punktów, Josha Bostica z Asseco Arki. W Anwilu znakomity i wszechstronny Ricky Ledo zdobywa po 17,4 punktu, 5,2 zbiórki i 4,8 asysty.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard / sobota 25.01.2020 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany