Faworyt ponownie nie zawiódł i odniósł ósme zwycięstwo w sezonie. Błękitni kontrolowali sytuację, ale nie mieli skuteczności. Dwa gole zdobył jednak Piotr Kurbiel, co dało trzy punkty.
- Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Legionovia w trzech ostatnich spotkaniach zdobyła pięć punktów. Szczególnie pierwsza połowa pokazała, że dominowaliśmy. Stworzyliśmy parę sytuacji, z których musimy zdobyć bramki. Niestety nie wykorzystaliśmy i w drugiej połowie za duża pewność wkradła się w poczynania moich zawodników. Chcieliśmy na stojąco wygrać ten mecz. Okazało się, że trudniej było zdobyć drugą bramkę. Inicjatywa parokrotnie przeszła w ręce Legionovii - powiedział trener Adam Topolski, który był zadowolony z trzech punktów, ale do gry miał trochę zastrzeżeń.
- Druga bramka nas uspokoiła. Przy 2:0 mecz był, jakby rozstrzygnięty, a w kilka minut dostajemy bramkę na 2:1 z niczego. Wbiegnięcie zawodnika za linię obrony bez asekuracji. Ciągle mówimy żeby za linią obrony kryć przeciwnika, a nam się nie zawsze udaje. Zespół z Legionowa bardzo ofiarnie z determinacją dążył do wyrównania. Ich bramkarz wszedł w tym momencie na duże obroty. Wyciągnął kilka sytuacji w niesamowity sposób i drżeliśmy o to żeby dowieźć 2:1 do końca, ale się udało - kontynuował analizę szkoleniowiec Błękitnych Stargard.
Nasi piłkarze szybko uzyskali prowadzenie, bo już w 11. minucie. Pełna kontrola nad meczem, łatwość w dochodzeniu do sytuacji oraz ostatnie miejsce rywala w tabeli nie sprzyjało koncentracji. Czy stargardzianie trochę oszczędzali się na pojedynek 1/16 Totolotek Pucharu Polski z Sandecją Nowy Sącz? Ten mecz już we wtorek o godz. 13:00.
- Myślę, że pogoda też miała na to wpływ. Było dość gorąco. W pierwszej połowie dość łatwo stwarzaliśmy sytuacje. Paru zawodników myślało, że to samo przyjdzie, dlatego musiałem wstać z ławki i trochę pokrzyczeć. Na tym poziomie, jeżeli się nie wybiega meczu to się słabo gra. Nie mamy aż takich umiejętności żeby na stojąco grać. Tu pograliśmy trochę na stojąco, ale później to już wyglądało nieźle. Trzeba też szanować przeciwnika, który ma paru dobrych zawodników - tłumaczył trener Adam Topolski.
- Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Legionovia w trzech ostatnich spotkaniach zdobyła pięć punktów. Szczególnie pierwsza połowa pokazała, że dominowaliśmy. Stworzyliśmy parę sytuacji, z których musimy zdobyć bramki. Niestety nie wykorzystaliśmy i w drugiej połowie za duża pewność wkradła się w poczynania moich zawodników. Chcieliśmy na stojąco wygrać ten mecz. Okazało się, że trudniej było zdobyć drugą bramkę. Inicjatywa parokrotnie przeszła w ręce Legionovii - powiedział trener Adam Topolski, który był zadowolony z trzech punktów, ale do gry miał trochę zastrzeżeń.
- Druga bramka nas uspokoiła. Przy 2:0 mecz był, jakby rozstrzygnięty, a w kilka minut dostajemy bramkę na 2:1 z niczego. Wbiegnięcie zawodnika za linię obrony bez asekuracji. Ciągle mówimy żeby za linią obrony kryć przeciwnika, a nam się nie zawsze udaje. Zespół z Legionowa bardzo ofiarnie z determinacją dążył do wyrównania. Ich bramkarz wszedł w tym momencie na duże obroty. Wyciągnął kilka sytuacji w niesamowity sposób i drżeliśmy o to żeby dowieźć 2:1 do końca, ale się udało - kontynuował analizę szkoleniowiec Błękitnych Stargard.
Nasi piłkarze szybko uzyskali prowadzenie, bo już w 11. minucie. Pełna kontrola nad meczem, łatwość w dochodzeniu do sytuacji oraz ostatnie miejsce rywala w tabeli nie sprzyjało koncentracji. Czy stargardzianie trochę oszczędzali się na pojedynek 1/16 Totolotek Pucharu Polski z Sandecją Nowy Sącz? Ten mecz już we wtorek o godz. 13:00.
- Myślę, że pogoda też miała na to wpływ. Było dość gorąco. W pierwszej połowie dość łatwo stwarzaliśmy sytuacje. Paru zawodników myślało, że to samo przyjdzie, dlatego musiałem wstać z ławki i trochę pokrzyczeć. Na tym poziomie, jeżeli się nie wybiega meczu to się słabo gra. Nie mamy aż takich umiejętności żeby na stojąco grać. Tu pograliśmy trochę na stojąco, ale później to już wyglądało nieźle. Trzeba też szanować przeciwnika, który ma paru dobrych zawodników - tłumaczył trener Adam Topolski.
Materiał sponsorowany