Dla naszej drużyny była to sroga lekcja. Sparingi oczywiście mają uczyć, ale po takim meczu trudno być optymistą. Tym bardziej, że trudno to spotkanie traktować, jako wypadek przy pracy. Potwierdza ono raczej obserwacje, jakie mieliśmy po wcześniejszych sparingach. To, co ledwo wystarczało na I-ligowców musiało zostać brutalnie zweryfikowane w starciu z czwartą drużyną Energa Basket Ligi minionego sezonu.
Stelmet Enea BC Zielona Góra również późno rozpoczął budowę zespołu. Klub z Zielonej Góry jeszcze nie zamknął składu, a do tego gra bez Łukasza Koszarka, który jest na mistrzostwach świata w Chinach z reprezentacją Polski. Trener Żan Tabak, który niedawno przejął stery w Stelmecie Enea BC dokonał jednak kilku solidnych wzmocnień.
W środowym sparingu rywale zwyciężyli 109:71, a 25 punktów (10/11 z gry) uzyskał Drew Gordon. Podkoszowy dołożył też siedem zbiórek. Gospodarze zdobyli 31 punktów z szybkiego ataku (PGE Spójnia 11). Ich rezerwowi rzucili łącznie 43 punkty (24). Stelmet Enea trafił 12/26 prób za trzy punkty. Nasz zespół fatalnie spisał się w tym elemencie - 1/12. PGE Spójnia wyraźnie przegrała też zbiórki - 26:37. Jedyny pozytywny element to rzuty wolne (22/26).
Oczywiście ten mecz miał bardzo jednostronny przebieg. Nasi koszykarze prowadzili na początku 3:0. W pierwszej kwarcie byli jeszcze blisko rywala, ale dwie kolejne ćwiartki przegrali łącznie aż 17:57. W trzeciej części zdobyli tylko sześć punktów. W pewnym momencie różnica była olbrzymia (95:44). Później udało się trochę zmniejszyć straty i nawet wygrać czwartą kwartę.
To kolejny mecz, gdy najlepszym strzelcem był Mateusz Kostrzewski. Skrzydłowy na parkiecie spędził 35 minut. Zdobył 31 punktów (10/14 za dwa i 11/13 z rzutów wolnych). Miał też sześć zbiórek. Wspierał go Tomasz Śnieg - 21 punktów (7/11 za dwa i 7/7 z wolnych). Rozgrywający miał też pięć zbiórek i trzy asysty.
Na tym koniec indywidualnych wyróżnień. Trzecim strzelcem zespołu z zaledwie sześcioma punktami był Jalen Hudson. Amerykanin na parkiecie spędził blisko 26 minut i trafił 2/9 rzutów z gry. Na jego ocenę przyjdzie jednak jeszcze czas, bo zbyt krótko jest z drużyną. Kolejny fatalny mecz rozegrała jednak pozostała trójka obcokrajowców. Podkoszowi Peter Olisemeka i Justin Tuoyo popełnili po pięć przewinień. Co z tego, że Olisemeka miał nawet siedem zbiórek potwierdzając swoje walory w tym elemencie, skoro podobnie, jak ze Śląskiem Wrocław na parkiecie spędził kwadrans. Bardzo przeciętnie zagrał też Litwin Jokubas Gintvainis - po cztery punkty, cztery asysty, ale też pięć strat.
Stelmet Enea BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard 109:71 (32:27, 32:11, 25:6, 20:27)
Stelmet Enea BC: Drew Gordon 25, Przemysław Zamojski 15, Jarosław Zyskowski 14, Marcel Ponitka 13, Ivica Radić 11, Julian Jasiński 9, Tony Meier 8, Kacper Traczyk 6, Kacper Mąkowski 4, Joe Thomasson 4, Miłosz Góreńczyk 0.
PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 31, Tomasz Śnieg 21, Jalen Hudson 6, Jokubas Gintvainis 4, Piotr Pamuła 4, Peter Olisemeka 2, Justin Tuoyo 2, Adam Brenk 1, Bartosz Bochno 0.
Stelmet Enea BC Zielona Góra również późno rozpoczął budowę zespołu. Klub z Zielonej Góry jeszcze nie zamknął składu, a do tego gra bez Łukasza Koszarka, który jest na mistrzostwach świata w Chinach z reprezentacją Polski. Trener Żan Tabak, który niedawno przejął stery w Stelmecie Enea BC dokonał jednak kilku solidnych wzmocnień.
W środowym sparingu rywale zwyciężyli 109:71, a 25 punktów (10/11 z gry) uzyskał Drew Gordon. Podkoszowy dołożył też siedem zbiórek. Gospodarze zdobyli 31 punktów z szybkiego ataku (PGE Spójnia 11). Ich rezerwowi rzucili łącznie 43 punkty (24). Stelmet Enea trafił 12/26 prób za trzy punkty. Nasz zespół fatalnie spisał się w tym elemencie - 1/12. PGE Spójnia wyraźnie przegrała też zbiórki - 26:37. Jedyny pozytywny element to rzuty wolne (22/26).
Oczywiście ten mecz miał bardzo jednostronny przebieg. Nasi koszykarze prowadzili na początku 3:0. W pierwszej kwarcie byli jeszcze blisko rywala, ale dwie kolejne ćwiartki przegrali łącznie aż 17:57. W trzeciej części zdobyli tylko sześć punktów. W pewnym momencie różnica była olbrzymia (95:44). Później udało się trochę zmniejszyć straty i nawet wygrać czwartą kwartę.
To kolejny mecz, gdy najlepszym strzelcem był Mateusz Kostrzewski. Skrzydłowy na parkiecie spędził 35 minut. Zdobył 31 punktów (10/14 za dwa i 11/13 z rzutów wolnych). Miał też sześć zbiórek. Wspierał go Tomasz Śnieg - 21 punktów (7/11 za dwa i 7/7 z wolnych). Rozgrywający miał też pięć zbiórek i trzy asysty.
Na tym koniec indywidualnych wyróżnień. Trzecim strzelcem zespołu z zaledwie sześcioma punktami był Jalen Hudson. Amerykanin na parkiecie spędził blisko 26 minut i trafił 2/9 rzutów z gry. Na jego ocenę przyjdzie jednak jeszcze czas, bo zbyt krótko jest z drużyną. Kolejny fatalny mecz rozegrała jednak pozostała trójka obcokrajowców. Podkoszowi Peter Olisemeka i Justin Tuoyo popełnili po pięć przewinień. Co z tego, że Olisemeka miał nawet siedem zbiórek potwierdzając swoje walory w tym elemencie, skoro podobnie, jak ze Śląskiem Wrocław na parkiecie spędził kwadrans. Bardzo przeciętnie zagrał też Litwin Jokubas Gintvainis - po cztery punkty, cztery asysty, ale też pięć strat.
Stelmet Enea BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard 109:71 (32:27, 32:11, 25:6, 20:27)
Stelmet Enea BC: Drew Gordon 25, Przemysław Zamojski 15, Jarosław Zyskowski 14, Marcel Ponitka 13, Ivica Radić 11, Julian Jasiński 9, Tony Meier 8, Kacper Traczyk 6, Kacper Mąkowski 4, Joe Thomasson 4, Miłosz Góreńczyk 0.
PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 31, Tomasz Śnieg 21, Jalen Hudson 6, Jokubas Gintvainis 4, Piotr Pamuła 4, Peter Olisemeka 2, Justin Tuoyo 2, Adam Brenk 1, Bartosz Bochno 0.
Materiał sponsorowany