Odeszło dziewięciu piłkarzy, którzy regularnie występowali w II-ligowym zespole. W ich miejsce pojawiło się 11 nowych zawodników. Trener Adam Topolski podjął się kolejnego wyzwania, jakim była przebudowa zespołu. - Było trochę łatwiej, bo została dziesiątka piłkarzy. Trafiliśmy parę dobrych strzałów. Są to piłkarze, którzy wejdą i na pewno poziomu nie obniżą. Sam jestem ciekaw, jak rozpoczniemy rozgrywki i na jakim poziomie będziemy - przyznał doświadczony szkoleniowiec w rozmowie z e-stargard.pl.
Dość szeroko analizował te zmiany na przedsezonowej konferencji prasowej. - Na pewno okres, który rozpoczynamy jest łatwiejszy. W tamtym roku mieliśmy ograniczoną ilość piłkarzy nadających się do gry w II lidze. Później dobieraliśmy, gdy rozgrywki się rozpoczęły. Jesteśmy w lepszej sytuacji, mimo że straciliśmy czołowych piłkarzy robiących różnicę. Błękitni są takim klubem, gdzie jest określony budżet i można pozwolić sobie na tych piłkarzy, którzy chcą za te pieniądze grać. Niektórzy piłkarze odeszli z naszego klubu, bo chcieli podnosić umiejętności piłkarskie, a inni polepszyli sobie finansowe warunki. Nie ma co się dziwić, choć osobiście dziwię się, że Przemek Brzeziański poszedł do III ligi, bo mógł gdzieś wyżej - mówił Adam Topolski.
- Zadbaliśmy o to żeby przyszli piłkarze nie gorsi. Potrzeba nam tylko zgrania i stworzenia kolektywu. Szkoda nam tamtych piłkarzy, bo to byli nieźli piłkarze, ale mogę z pełną świadomością powiedzieć, że ściągnęliśmy nie gorszych piłkarzy na ich miejsce. Na pewno na początku każdy z nich rokuje duże nadzieje, bo są to młodzi zawodnicy. Udowodnimy to w rundzie jesiennej, a na pewno wiosennej, że nie osiągniemy gorszego wyniku, jak ten, który osiągnęliśmy - dodał trener Błękitnych Stargard.
Czyjego odejścia żałuje najbardziej? - Na pewno Brzeziańskiego, Rogali, Adriana Kwiatkowskiego i Shimmury - przyznał w rozmowie z naszym portalem.
Kto będzie największym wzmocnieniem? - Fadecki, Łysiak to są piłkarze, którzy powinni mocno się pokazać. Jest też grupa młodszych. Nie chciałbym na początek wszystkich wyróżniać - ocenił Adam Topolski. Zdradził również ilu nowych graczy może już w pierwszym spotkaniu z Górnikiem Polkowice pojawić się w wyjściowym składzie. - Na pewno dwóch w obronie, jeden lub dwóch w pomocy i jeden w ataku.
Błękitni skompletowali 26-osobową kadrę. To zapowiada spokojną dalszą część okna transferowego, ale trener nie wykluczył definitywnie wzmocnień. - Jakby jakaś perełka jeszcze wpadła to na jakąś pozycję można by było jeszcze dobrać, ale na dzień dzisiejszy zamykamy kadrę. Dobraliśmy fajnych zawodników. Nie chcę ich indywidualnie wyróżniać, bo każdy coś w sobie ma. Udało nam się dostać Wojciecha Fadeckiego, czy Pawła Łysiaka, o którego walczyły kluby i zdecydował się grać u nas za niższe pieniądze, ale chce promocji. Jest wielu chłopaków, którzy jeszcze nie zrobili kariery. Myślę, że tu wyskoczą - ocenił Adam Topolski.
Na konferencji prasowej padło też pytanie o rozwój wychowanków. - Bardzo blisko gry jest Sitkowski. On rywalizuje z Nowakiem. Mądrowski rokuje bardzo duże nadzieje. Jest siedmiu, ośmiu chłopców, którzy są naszymi piłkarzami. Na siłę nikt im miejsca nie da. Oni muszą dostać dobre otoczenie i trzeba ich wkomponować. Jesteśmy coraz bliżej tego, że będziemy ich wstawiali do składu. Współpracujemy też z Pogonią Szczecin. Dostaliśmy czterech rozwojowych piłkarzy - analizował trener Błękitnych.
Podkreślił również rosnącą rolę Jarosława Piskorza. - Pracujemy z Jarkiem na równych prawach. To jest młody trener, który się szkoli. Myślę, że to jest dobra osoba żeby w przyszłości przejąć ten klub po mnie. Dlatego dostaje coraz większą władzę. Jego słowo bardzo się liczy - zapewnił Adam Topolski.
Cała konferencja prasowa dostępna: TUTAJ
Dość szeroko analizował te zmiany na przedsezonowej konferencji prasowej. - Na pewno okres, który rozpoczynamy jest łatwiejszy. W tamtym roku mieliśmy ograniczoną ilość piłkarzy nadających się do gry w II lidze. Później dobieraliśmy, gdy rozgrywki się rozpoczęły. Jesteśmy w lepszej sytuacji, mimo że straciliśmy czołowych piłkarzy robiących różnicę. Błękitni są takim klubem, gdzie jest określony budżet i można pozwolić sobie na tych piłkarzy, którzy chcą za te pieniądze grać. Niektórzy piłkarze odeszli z naszego klubu, bo chcieli podnosić umiejętności piłkarskie, a inni polepszyli sobie finansowe warunki. Nie ma co się dziwić, choć osobiście dziwię się, że Przemek Brzeziański poszedł do III ligi, bo mógł gdzieś wyżej - mówił Adam Topolski.
- Zadbaliśmy o to żeby przyszli piłkarze nie gorsi. Potrzeba nam tylko zgrania i stworzenia kolektywu. Szkoda nam tamtych piłkarzy, bo to byli nieźli piłkarze, ale mogę z pełną świadomością powiedzieć, że ściągnęliśmy nie gorszych piłkarzy na ich miejsce. Na pewno na początku każdy z nich rokuje duże nadzieje, bo są to młodzi zawodnicy. Udowodnimy to w rundzie jesiennej, a na pewno wiosennej, że nie osiągniemy gorszego wyniku, jak ten, który osiągnęliśmy - dodał trener Błękitnych Stargard.
Czyjego odejścia żałuje najbardziej? - Na pewno Brzeziańskiego, Rogali, Adriana Kwiatkowskiego i Shimmury - przyznał w rozmowie z naszym portalem.
Kto będzie największym wzmocnieniem? - Fadecki, Łysiak to są piłkarze, którzy powinni mocno się pokazać. Jest też grupa młodszych. Nie chciałbym na początek wszystkich wyróżniać - ocenił Adam Topolski. Zdradził również ilu nowych graczy może już w pierwszym spotkaniu z Górnikiem Polkowice pojawić się w wyjściowym składzie. - Na pewno dwóch w obronie, jeden lub dwóch w pomocy i jeden w ataku.
Błękitni skompletowali 26-osobową kadrę. To zapowiada spokojną dalszą część okna transferowego, ale trener nie wykluczył definitywnie wzmocnień. - Jakby jakaś perełka jeszcze wpadła to na jakąś pozycję można by było jeszcze dobrać, ale na dzień dzisiejszy zamykamy kadrę. Dobraliśmy fajnych zawodników. Nie chcę ich indywidualnie wyróżniać, bo każdy coś w sobie ma. Udało nam się dostać Wojciecha Fadeckiego, czy Pawła Łysiaka, o którego walczyły kluby i zdecydował się grać u nas za niższe pieniądze, ale chce promocji. Jest wielu chłopaków, którzy jeszcze nie zrobili kariery. Myślę, że tu wyskoczą - ocenił Adam Topolski.
Na konferencji prasowej padło też pytanie o rozwój wychowanków. - Bardzo blisko gry jest Sitkowski. On rywalizuje z Nowakiem. Mądrowski rokuje bardzo duże nadzieje. Jest siedmiu, ośmiu chłopców, którzy są naszymi piłkarzami. Na siłę nikt im miejsca nie da. Oni muszą dostać dobre otoczenie i trzeba ich wkomponować. Jesteśmy coraz bliżej tego, że będziemy ich wstawiali do składu. Współpracujemy też z Pogonią Szczecin. Dostaliśmy czterech rozwojowych piłkarzy - analizował trener Błękitnych.
Podkreślił również rosnącą rolę Jarosława Piskorza. - Pracujemy z Jarkiem na równych prawach. To jest młody trener, który się szkoli. Myślę, że to jest dobra osoba żeby w przyszłości przejąć ten klub po mnie. Dlatego dostaje coraz większą władzę. Jego słowo bardzo się liczy - zapewnił Adam Topolski.
Cała konferencja prasowa dostępna: TUTAJ
Materiał sponsorowany
