Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Spójnia Stargard po sezonie 2018/2019: Polacy wykorzystali szansę. Cz. 4.

Dodano: 6 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Dla kilku polskich koszykarzy był to najlepszy sezon w Energa Basket Lidze.

Spójnia Stargard po sezonie 2018/2019: Polacy wykorzystali szansę. Cz. 4.
Materiał sponsorowany
Dla kilku polskich koszykarzy był to najlepszy sezon w Energa Basket Lidze.

Spójnia wzorem ostatnich beniaminków - Legii Warszawa i Miasta Szkła Krosno postawiła na zatrzymanie większości koszykarzy, którzy wywalczyli awans. Były obawy, jak gracze głównie z I-ligowym doświadczeniem sobie poradzą, ale po sezonie można stwierdzić, że dali radę. Końcówka najlepiej pokazała, że większym problemem niż polska rotacja były nietrafione początkowo transfery zagraniczne.

Jedynym polskim wzmocnieniem był Piotr Pamuła. Były reprezentant Polski z dużym doświadczeniem w EBL miał gwarantować odpowiednią jakość. Wystąpił w 26 meczach - zawsze w pierwszej piątce. Na parkiecie spędzał średnio po prawie 30 minut i zdobywał po 10,9 punktu. Nie dziwi, że spodziewano się więcej (eval 8). Fakty są jednak takie, że pod względem zdobyczy punktowej dla Piotra Pamuły był to najlepszy sezon od siedmiu lat. Lepiej grał tylko w sezonie 2011/2012 w AZS Politechnice Warszawskiej.

Grupę, która do EBL wróciła po dłuższej przerwie otwiera Hubert Pabian. Kapitan Biało-Bordowych rozegrał 28 spotkań (20 w pierwszej piątce). Na parkiecie spędzał średnio 25 minut, choć zdecydowanie więcej w drugiej części sezonu. Jego zdobycze to 8,3 punktu i 3,8 zbiórki. Bezsprzecznie to najlepszy sezon Huberta Pabiana na ekstraklasowych parkietach, ale też pierwszy, w którym dostawał regularnie szansę na pokazanie swoich umiejętności. W porównaniu ze znakomitym sezonem w I lidze tylko nieznacznie spadła skuteczność w rzutach z dystansu. Większy spadek był w próbach za dwa punkty.

Pierwszą poważną szansę dostał też Marcin Dymała, który w 18 z 28 spotkań wychodził w pierwszej piątce. W niespełna 20 minut zdobywał 7,1 punktu, 2,5 zbiórki i 1,9 asysty. W porównaniu z I ligą widoczny był przede wszystkim spadek skuteczności za trzy punkty - o 12%.

Pomimo problemów ze zdrowiem swoją szansę wykorzystał Marcel Wilczek. Podkoszowego trzeba docenić za waleczność. Było to jego trzecie podejście do EBL, ale pierwsze w pełnym wymiarze. Miał średnio 5,5 punktu i 4,1 zbiórki. Najlepszy mecz rozegrał na koniec sezonu. Z Arką Gdynia (95:70) uzyskał 17 punktów i osiem zbiórek.

Pierwszy pełny sezon na najwyższym poziomie rozegrał też Wojciech Fraś. W 28 meczach spędzał na parkiecie średnio po około 12 minut (3,2 punktu i trzy zbiórki). Żaden koszykarz nie wystąpił we wszystkich 30 meczach. Najwięcej spotkań (29) ma na swoim koncie Dawid Bręk, który w 13 minut rzucał po 3,4 punktu i rozdawał po 2,3 asysty. Szczególnie ten drugi wskaźnik, jak na tak krótki czas jest solidny.

Maciej Raczyński rozegrał 17 spotkań. W drugiej części sezonu bardziej wspierał trenera Kamila Piechuckiego, jako jego nieformalny asystent. Wcześniej pokazał jednak, że przydał się też drużynie na parkiecie. Szczególnie, gdy były problemy z kontuzjami: zagrał przez 36 minut w Radomiu i dał dobrą zmianę w Ostrowie Wielkopolskim.

Po kilka minut na parkiecie spędzili wychowankowie. Konrad Koziorowicz w czterech meczach dostał 17 minut. Bartłomiej Berdzik miał siedem minut w dwóch meczach i Mateusz Pryć minutę w domowym pojedynku z Legią Warszawa. W sumie w ligowych meczach Spójni zagrało 19 koszykarzy.

 
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja