Materiał sponsorowany
Koszykarze Spójni Stargard pokonali w sobotę AZS Koszalin. To był bardzo trudny mecz dla beniaminka Energa Basket Ligi.
Biało-bordowi musieli wygrać bezpośredni pojedynek z rywalem walczącym o utrzymanie. Stargardzianie pomimo sporych kłopotów zrealizowali ten cel. Po zaciętej końcówce zwyciężyli 76:73. Bohaterem Rod Camphor, który trafił decydujące trzy rzuty wolne. W całym meczu zdobył 24 punkty przy wysokiej skuteczności. Popełnił jednak również siedem strat.
Początek należał do Spójni. Stargardzianie grali skutecznie. Do tego mocno bronili odrzucając rywali na dystans. Po pierwszej kwarcie było 26:15, a na początku drugiej 33:17. Później jednak coś się zacięło. Skuteczność spadła, a kilka strat popełnił Rod Camphor. Goście skończyli połowę serią 9:0 i do szatni schodzili przegrywając 36:41.
Przerwa nie zatrzymała AZS-u. Szalał Grzegorz Surmacz, który na początku trzeciej kwarty zdobył osiem z 12 punktów swojej drużyny. Akademicy wyszli nawet na prowadzenie 48:45. Kapitan gości miał wtedy na swoim koncie 18 oczek, lecz na tym jego dorobek się zatrzymał. Dołożył również siedem zbiórek. Innymi liderami AZS-u byli: Drew Brandon (14 punktów, osiem zbiórek i siedem asyst) i Torey Thomas. Rozgrywający spędził na parkiecie 40 minut. Zdobył 16 punktów, ale trafił tylko 4/14 prób z gry.
Spójnia przetrwała kryzys i odzyskała prowadzenie. Czwarta kwarta była jednak bardzo nerwowa. Obie drużyny popełniały sporo błędów. Pudłowały również z linii rzutów wolnych. Tak było w końcówce gdy rzucał Norbertas Giga. Chwilę później faulowany Camphor nie pomylił się dając drużynie dość komfortowe prowadzenie. Goście próbowali jeszcze wyrównać, ale im się to nie udało i cenny sukces odniosła Spójnia.
AZS trafił 10/33 prób za trzy punkty. Spójnia z dystansu rzucała tylko 12 razy trafiając pięciokrotnie. Ciekawa była statystyka rzutów wolnych (21/30 do 19/26). W końcówce właśnie stargardzianie starali się wykorzystać fakt, że rywale dość szybko przekroczyli limit przewinień. W pierwszej połowie jednak było odwrotnie. To AZS oddał 18 rzutów, a Spójnia tylko sześć.
Oprócz Camphora dwucyfrowy dorobek w Spójni mieli jeszcze Marcin Dymała i Norbertas Giga. Obaj zdobyli po 11 punktów, a Litwin dołożył 10 zbiórek kompletując kolejne w tym sezonie double-double. Teraz przed Spójnią trzy tygodnie przerwy. W tym czasie czołowe drużyny powalczą w Suzuki Pucharze Polski, a następnie reprezentacja Polski rozegra decydujące spotkania w eliminacjach do mistrzostw świata.
Spójnia Stargard - AZS Koszalin 76:73 (26:15, 15:21, 21:27, 14:10)
Spójnia: Rod Camphor 24, Marcin Dymała 11, Norbertas Giga 11, Shane Richards 7, Dawid Bręk 6, Hubert Pabian 6, Wojciech Fraś 6, Marcel Wilczek 5, Maciej Raczyński 0.
AZS: Grzegorz Surmacz 18, Torey Thomas 16, Drew Brandon 14, Marko Tejić 12, Bartosz Bochno 4, Marek Zywert 4, Jacek Jarecki 3, Alan Czujkowski 2, Dragoslav Papić 0, Brandon Walters 0.
Biało-bordowi musieli wygrać bezpośredni pojedynek z rywalem walczącym o utrzymanie. Stargardzianie pomimo sporych kłopotów zrealizowali ten cel. Po zaciętej końcówce zwyciężyli 76:73. Bohaterem Rod Camphor, który trafił decydujące trzy rzuty wolne. W całym meczu zdobył 24 punkty przy wysokiej skuteczności. Popełnił jednak również siedem strat.
Początek należał do Spójni. Stargardzianie grali skutecznie. Do tego mocno bronili odrzucając rywali na dystans. Po pierwszej kwarcie było 26:15, a na początku drugiej 33:17. Później jednak coś się zacięło. Skuteczność spadła, a kilka strat popełnił Rod Camphor. Goście skończyli połowę serią 9:0 i do szatni schodzili przegrywając 36:41.
Przerwa nie zatrzymała AZS-u. Szalał Grzegorz Surmacz, który na początku trzeciej kwarty zdobył osiem z 12 punktów swojej drużyny. Akademicy wyszli nawet na prowadzenie 48:45. Kapitan gości miał wtedy na swoim koncie 18 oczek, lecz na tym jego dorobek się zatrzymał. Dołożył również siedem zbiórek. Innymi liderami AZS-u byli: Drew Brandon (14 punktów, osiem zbiórek i siedem asyst) i Torey Thomas. Rozgrywający spędził na parkiecie 40 minut. Zdobył 16 punktów, ale trafił tylko 4/14 prób z gry.
Spójnia przetrwała kryzys i odzyskała prowadzenie. Czwarta kwarta była jednak bardzo nerwowa. Obie drużyny popełniały sporo błędów. Pudłowały również z linii rzutów wolnych. Tak było w końcówce gdy rzucał Norbertas Giga. Chwilę później faulowany Camphor nie pomylił się dając drużynie dość komfortowe prowadzenie. Goście próbowali jeszcze wyrównać, ale im się to nie udało i cenny sukces odniosła Spójnia.
AZS trafił 10/33 prób za trzy punkty. Spójnia z dystansu rzucała tylko 12 razy trafiając pięciokrotnie. Ciekawa była statystyka rzutów wolnych (21/30 do 19/26). W końcówce właśnie stargardzianie starali się wykorzystać fakt, że rywale dość szybko przekroczyli limit przewinień. W pierwszej połowie jednak było odwrotnie. To AZS oddał 18 rzutów, a Spójnia tylko sześć.
Oprócz Camphora dwucyfrowy dorobek w Spójni mieli jeszcze Marcin Dymała i Norbertas Giga. Obaj zdobyli po 11 punktów, a Litwin dołożył 10 zbiórek kompletując kolejne w tym sezonie double-double. Teraz przed Spójnią trzy tygodnie przerwy. W tym czasie czołowe drużyny powalczą w Suzuki Pucharze Polski, a następnie reprezentacja Polski rozegra decydujące spotkania w eliminacjach do mistrzostw świata.
Spójnia Stargard - AZS Koszalin 76:73 (26:15, 15:21, 21:27, 14:10)
Spójnia: Rod Camphor 24, Marcin Dymała 11, Norbertas Giga 11, Shane Richards 7, Dawid Bręk 6, Hubert Pabian 6, Wojciech Fraś 6, Marcel Wilczek 5, Maciej Raczyński 0.
AZS: Grzegorz Surmacz 18, Torey Thomas 16, Drew Brandon 14, Marko Tejić 12, Bartosz Bochno 4, Marek Zywert 4, Jacek Jarecki 3, Alan Czujkowski 2, Dragoslav Papić 0, Brandon Walters 0.