Materiał sponsorowany
Do największej niespodzianki w 12. serii spotkań doszło w Lublinie. TBV Start pokonał Polski Cukier Toruń 93:91. Faworyt prowadził nawet różnicą 15 punktów. W drugiej połowie dał się dogonić, ale ponownie odskoczył. Twarde Pierniki nie popisały się w końcówce tracąc w 42 sekundy siedem punktów przewagi. Goście popełniali proste straty, a rywale bezwzględnie to wykorzystali kończąc spotkanie serią 9:0. Kapitalny rzut sponad ośmiu metrów na zwycięstwo oddał Joe Thomasson. Amerykanin zdobył 21 punktów. O cztery więcej rzucił Aaron Cel z Polskiego Cukru, który spudłował tylko jeden rzut.
Blisko niespodzianki było w innym sobotnim spotkaniu. Spójnia Stargard odrobiła 14 punktów i wyszła nawet na prowadzenie 57:49. Końcówka należała jednak do Polpharmy Starogard Gdański, która zwyciężyła 93:90. Rzutu na dogrywkę nie trafił rozgrywający dobre zawody (19 punktów) Shane Richards. Do dogrywki doszło natomiast w Koszalinie, gdzie spotkały się zespoły, które przed 12. kolejką zamykały tabelę. W górę po zwycięstwie 99:94 poszedł miejscowy AZS. Miasto Szkła Krosno nie wykorzystało wielu prezentów od gospodarzy. To przede wszystkim 14 pudeł z linii rzutów wolnych, w tym cztery w końcówce czwartej kwarty. Tylko dzięki tej niemocy rywale mogli doprowadzić do dogrywki. W niej Akademicy również pudłowali, ale krośnianie tego nie wykorzystali. Blisko triple-double byli rozgrywający obu ekip - Drew Brandon i Jabarie Hinds. Ostatecznie zabrakło im kilku zbiórek.
Takich emocji nie było w Szczecinie, ale mecz mógł się podobać. Arka Gdynia trafiła 21/39 prób trzypunktowych i pokonała Kinga 105:94. Znakomite zawody rozgrywał James Florence. Zdobył 35 punktów trafiając 10/15 prób z dystansu. Problemem nie była odległość i obrona rywali. Amerykanin oddał też rzut spod własnego kosza. To było na zakończenie drugiej kwarty. Było to celne trafienie, ale niestety po analizie wideo okazało się, że trochę spóźnione. Gdyby zostało zaliczone miałoby niezagrożoną pozycję w walce o rzut sezonu. Tak przeszło trochę bez echa, ale może to efekt całego niezwykłego spotkania Florence’a. Arka po porażce Polskiego Cukru legitymuje się najlepszym bilansem w lidze (10-2).
Trey Davis w niejasnych okolicznościach opuścił MKS Dąbrowa Górnicza. Zespół pozbawiony jednego z najlepszych strzelców EBL postawił się Legii Warszawa. Zaczął fatalnie, bo po kilku minutach goście prowadzili 13:2, ale później dali się dogonić i zwyciężyli tylko 80:74. W Gliwicach męczył się Anwil Włocławek. Mistrz Polski odniósł jednak siódme zwycięstwo z rzędu. Roztrwonił 15 punktów przewagi i do ostatnich sekund nie był pewny sukcesu, ale wygrał 86:81.
Planowe i bezproblemowe zwycięstwa nad rywalami z dołu tabeli odniosły Stelmet Enea BC Zielona Góra (99:71 z Rosą Radom) i BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski (91:77 z Treflem Sopot). Następna kolejka rozpocznie się już 1 stycznia, gdy Trefl zmierzy się z Arką. Kolejne mecze w środę i czwartek, a ciekawie zapowiada się pojedynek Polskiego Cukru z BM Slam Stalą i mecz Legia - Stelmet Enea BC.
Wyniki 12. kolejki Energa Basket Ligi:
King Szczecin - Arka Gdynia 94:105
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - Trefl Sopot 91:77
TBV Start Lublin - Polski Cukier Toruń 93:91
Polpharma Starogard Gdański - Spójnia Stargard 93:90
Stelmet Enea BC Zielona Góra - Rosa Radom 99:71
AZS Koszalin - Miasto Szkła Krosno 99:94
MKS Dąbrowa Górnicza - Legia Warszawa 74:80
GTK Gliwice - Anwil Włocławek 81:86