Materiał sponsorowany
Koszykarze Spójni Stargard zajęli drugie miejsce w memoriale Romana Wysockiego.
Nasz zespół pokonał w półfinale AZS Koszalin (80:78). W finale przegrał z Kingiem Szczecin. O turnieju rozgrywanym w Stargardzie oraz o przygotowaniach do sezonu porozmawialiśmy z kapitanem biało-bordowych, Hubertem Pabianem.
Patryk Neumann: Rozegraliście dwa dobre mecze w memoriale Romana Wysockiego. W niedzielę przegraliście z Kingiem Szczecin 70:77, ale i tak kibice pożegnali was brawami.
Hubert Pabian: Wydaje mi się, że zagraliśmy całkiem niezły mecz. Mamy nad czym pracować, ale zagraliśmy agresywnie i z wielką determinacją. Tego nie musimy już ćwiczyć przed sezonem natomiast realizacja zadań taktycznych na pewno jest do poprawy.
Świetna obrona szczególnie w pierwszej połowie. Zatrzymaliście ich na 31 punktach.
- Wszystko bierze się z agresywności. Mimo iż zawodnicy ze Szczecina mieli kilka łatwych sytuacji podkoszowych to przestrzelili te rzuty. Jednak presja, którą nałożyliśmy jakoś na nich wpłynęła i zaczęli się mylić.
To dobrze, że graliście z rywalem, z którym spotkacie się w pierwszym meczu o punkty? Pokazaliście sobie, że możecie z nimi toczyć wyrównany pojedynek.
- Nie patrzymy na przeciwników pod tym względem. Chcemy się mierzyć zawsze z mocnymi zespołami i wyciągać wnioski tak, jak to było na turnieju w Rostocku. Wtedy widać, nad czym mamy pracować i co jest do poprawy.
Ligowy mecz może być podobny do niedzielnego spotkania? Czy jednak stawka i presja z tym związana coś zmieni?
- Mamy do tego jeszcze prawie dwa tygodnie, więc wiele rzeczy może się wydarzyć. Skupiamy się na ciężkiej pracy na treningach. Chcemy pewne rzeczy podciągać w górę i wydaje mi się, że za dwa tygodnie będziemy gotowi.
Jak odnajdujesz się w przebudowanym zespole w roli zmiennika?
- Dla mnie liczy się zespół. Mamy wielu graczy, którzy mogą wygrać mecz. Jako zespół jesteśmy w stanie bardzo dobrze funkcjonować. Każdy ma swoją role. Ja jak najbardziej ją akceptuję. Chcę dać dużo energii i mocne wsparcie z ławki.
W kolejnym sezonie będziesz nadal kapitanem drużyny?
- Tak, w sobotę przed treningiem były wybory. Zostałem wybrany. Dziękuję bardzo za zaufanie. Będę się z tej roli starał jak najlepiej wywiązać. Jeśli będzie taka potrzeba będę pomagał wszystkim chłopakom i wspierał ich w każdej chwili.
Co kapitan może obiecać kibicom przed sezonem?
- Nie chcę niczego obiecywać. Na pewno będziemy grali agresywnie. Jesteśmy beniaminkiem. Będziemy musieli zapłacić jakieś frycowe, aczkolwiek nie obawiamy się żadnego przeciwnika. Będą ciężkie chwile natomiast wydaje mi się, że ten zespół jest zdolny do tego żeby kibice w Stargardzie mieli radosne chwile. O to będziemy się starać.
Rzeczywiście mecze z AZS-em Koszalin i Kingiem Szczecin pokazały, że nie macie czego się obawiać.
- Dostaliśmy wszyscy szansę w Stargardzie. Staramy się ją jak najlepiej wykorzystać. Trener nad wszystkim czuwa. Realizujemy plan, który on stworzył. Myślę, że idziemy dobrą drogą. Mamy jeszcze dwa tygodnie. Ten turniej był dla nas dobrym prognostykiem przed inauguracją.
Nasz zespół pokonał w półfinale AZS Koszalin (80:78). W finale przegrał z Kingiem Szczecin. O turnieju rozgrywanym w Stargardzie oraz o przygotowaniach do sezonu porozmawialiśmy z kapitanem biało-bordowych, Hubertem Pabianem.
Patryk Neumann: Rozegraliście dwa dobre mecze w memoriale Romana Wysockiego. W niedzielę przegraliście z Kingiem Szczecin 70:77, ale i tak kibice pożegnali was brawami.
Hubert Pabian: Wydaje mi się, że zagraliśmy całkiem niezły mecz. Mamy nad czym pracować, ale zagraliśmy agresywnie i z wielką determinacją. Tego nie musimy już ćwiczyć przed sezonem natomiast realizacja zadań taktycznych na pewno jest do poprawy.
Świetna obrona szczególnie w pierwszej połowie. Zatrzymaliście ich na 31 punktach.
- Wszystko bierze się z agresywności. Mimo iż zawodnicy ze Szczecina mieli kilka łatwych sytuacji podkoszowych to przestrzelili te rzuty. Jednak presja, którą nałożyliśmy jakoś na nich wpłynęła i zaczęli się mylić.
To dobrze, że graliście z rywalem, z którym spotkacie się w pierwszym meczu o punkty? Pokazaliście sobie, że możecie z nimi toczyć wyrównany pojedynek.
- Nie patrzymy na przeciwników pod tym względem. Chcemy się mierzyć zawsze z mocnymi zespołami i wyciągać wnioski tak, jak to było na turnieju w Rostocku. Wtedy widać, nad czym mamy pracować i co jest do poprawy.
Ligowy mecz może być podobny do niedzielnego spotkania? Czy jednak stawka i presja z tym związana coś zmieni?
- Mamy do tego jeszcze prawie dwa tygodnie, więc wiele rzeczy może się wydarzyć. Skupiamy się na ciężkiej pracy na treningach. Chcemy pewne rzeczy podciągać w górę i wydaje mi się, że za dwa tygodnie będziemy gotowi.
Jak odnajdujesz się w przebudowanym zespole w roli zmiennika?
- Dla mnie liczy się zespół. Mamy wielu graczy, którzy mogą wygrać mecz. Jako zespół jesteśmy w stanie bardzo dobrze funkcjonować. Każdy ma swoją role. Ja jak najbardziej ją akceptuję. Chcę dać dużo energii i mocne wsparcie z ławki.
W kolejnym sezonie będziesz nadal kapitanem drużyny?
- Tak, w sobotę przed treningiem były wybory. Zostałem wybrany. Dziękuję bardzo za zaufanie. Będę się z tej roli starał jak najlepiej wywiązać. Jeśli będzie taka potrzeba będę pomagał wszystkim chłopakom i wspierał ich w każdej chwili.
Co kapitan może obiecać kibicom przed sezonem?
- Nie chcę niczego obiecywać. Na pewno będziemy grali agresywnie. Jesteśmy beniaminkiem. Będziemy musieli zapłacić jakieś frycowe, aczkolwiek nie obawiamy się żadnego przeciwnika. Będą ciężkie chwile natomiast wydaje mi się, że ten zespół jest zdolny do tego żeby kibice w Stargardzie mieli radosne chwile. O to będziemy się starać.
Rzeczywiście mecze z AZS-em Koszalin i Kingiem Szczecin pokazały, że nie macie czego się obawiać.
- Dostaliśmy wszyscy szansę w Stargardzie. Staramy się ją jak najlepiej wykorzystać. Trener nad wszystkim czuwa. Realizujemy plan, który on stworzył. Myślę, że idziemy dobrą drogą. Mamy jeszcze dwa tygodnie. Ten turniej był dla nas dobrym prognostykiem przed inauguracją.