Materiał sponsorowany
Przebłysk w trzeciej kwarcie dał bezpieczną przewagę. Do poprawy jest jednak jeszcze sporo z czego zdaje sobie sprawę Piotr Pamuła.
Patryk Neumann: Za panem pierwszy mecz przed stargardzką publicznością. Jakie wrażenia?
Piotr Pamuła: Nie jestem zaskoczony, bo chłopaki mnie przygotowywali na to, ale bardzo miłe powitanie całego naszego zespołu w tym nowym sezonie. Pierwszy mecz sparingowy. My żadnego szału nie zrobiliśmy za to kibice na pewno. Wielkie dzięki i gratulacje przede wszystkim dla nich.
Jesteście po obozie. Na pewno odczuwaliście to.
- Tak, pięć dni wytężonej pracy przede wszystkim w terenie. Na szczęście już skończyliśmy ten etap. Teraz wchodzimy w zajęcia typowo koszykarskie. Z tygodnia na tydzień nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej.
Graliście z I-ligową Kotwicą. Do przerwy wyrównany mecz. W drugiej połowie jednak różnica uwidoczniła się na waszą korzyść.
- Musieliśmy się trochę spiąć. Przede wszystkim w obronie, bo popełnialiśmy dużo błędów. Lepsza koncentracja, agresywniejsza gra i wynik od razu poszedł do przodu. Tak musimy funkcjonować i grać cały czas.
Przed tym sezonem trafił pan do Spójni. Będzie pan jednym z liderów tego zespołu.
- To się okaże. Miejmy nadzieję, że to będzie drużyna nie jednego czy dwóch zawodników tylko prawdziwy zespół taki, jaki był w tamtym sezonie w I lidze. Spójnia miała wielu wiodących zawodników. Miejmy nadzieję, że tak będziemy grali. Wtedy będzie nam łatwiej wygrywać.
Po kilku latach odszedł pan z Dąbrowy Górniczej. Czy to była trudna decyzja?
- To była trudna decyzja, ale mocno wymuszona. Tutaj dosyć szybko się zaadaptowałem. Znałem paru chłopaków. Nowy etap. Tak to jest w życiu koszykarza.
Co zadecydowało, że wybrał pan akurat beniaminka EBL?
- Bardzo szybkie, konkretne rozmowy z trenerem. To mnie przekonało. Dosłownie dwie kilkunastominutowe rozmowy z trenerem. Ta decyzja była bardzo szybko podjęta. Nie miałem nad czym się długo zastanawiać.
Przed Spójnią jeszcze kilka tygodni przygotowań, a później pierwszy ligowy mecz z Kingiem Szczecin i kolejny domowy pojedynek z Treflem Sopot. Początek sezonu będzie dosyć trudny.
- Tak, ale liga mnie nauczyła tego, że teraz każdy mecz jest trudny. Czy to będzie Stelmet, Anwil, czy zespół z dołu tabeli to mecze będą ciężkie. Trzeba do każdego przeciwnika się nastawiać tak samo, bo z każdym można wygrać. Tak ta liga wygląda.
FOTO: Janek Rybaczuk