Dzisiaj jest: 9.11.2025, imieniny: Anatolii, Gracji, Teodora

Powroty, transfery i kontuzja kapitana. Trener Marek Popiołek o sytuacji w PGE Spójni Stargard

Dodano: miesiąc temu Autor:
Redakcja poleca!

Kolejny wyrównany pojedynek i najwyższe zwycięstwo w sezonie.

Powroty, transfery i kontuzja kapitana. Trener Marek Popiołek o sytuacji w PGE Spójni Stargard

Kolejny wyrównany pojedynek i najwyższe zwycięstwo w sezonie. W 5. kolejce Bank Pekao S.A. 1 Ligi PGE Spójnia wygrała z Weegree AZS Politechniką Opolską 81:73. Ten pojedynek na pomeczowej konferencji prasowej ocenił trener Marek Popiołek. Głównym tematem, o który pytaliśmy była jednak sytuacja kadrowa stargardzkiego klubu. Sezon dopiero się zaczął, a już sporo się dzieje.

- Dziękuję bardzo publiczności za liczne przybycie, wsparcie, bo naprawdę czuliśmy energię z trybun w tym trudnym meczu. Miał taki przebieg, że nigdy go nie kontrolowaliśmy w stu procentach. Widać było, że opornie nam szło rozbijanie obrony strefowej, którą zaprezentował zespół z Opola natomiast w pewnym momencie znaleźliśmy sposoby na to aby być skuteczni przede wszystkim w ostatniej kwarcie - zaznaczył trener Marek Popiołek.

- Nie spodziewaliśmy się łatwego spotkania, bo w zespole z Opola są tacy gracze, jak Kobel i Niedźwiedzki z dużym doświadczeniem w pierwszej lidze, a myślę, że cały zespół z Opola zagrał bardzo ambitnie. Na pewno w nogach mieliśmy dotychczasowe spotkania grane w krótkiej rotacji. Cieszę się, że do składu dołączyli już Jarek Mokros i Paweł Kopycki. Na pewno nam to bardzo pomogło. Cieszę się, że przetrwaliśmy ten start sezonu. Teraz mamy trochę czasu, aby się zregenerować, odpocząć, nabrać sił, ale też przygotować bardzo konkretnie do meczu w Bydgoszczy - dodał szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.

Do gry wróciło dwóch kontuzjowanych wcześniej graczy - Jarosław Mokros i Paweł Kopycki. Po pojedynku z Kotwicą Port Morski Kołobrzeg wypadł jednak Paweł Kikowski. W sprawie kapitana Biało-Bordowych trener nie ma dobrych wiadomości. - Jest po badaniach, ale teraz zbieramy różne opinie, bo są różne metody leczenia uszkodzonego barku. Nie będę owijał w bawełnę. Na razie nie brzmi to optymistycznie i niestety nie spodziewam się, aby Paweł mógł szybko wrócić na parkiet, ale to jest dokładnie teraz diagnozowane i zobaczymy, jak długa będzie jego przerwa. Niestety kibice muszą się uzbroić w cierpliwość - wyjaśnił Marek Popiołek.

Drugim koszykarzem, którego czeka też dłuższa przerwa jest Igor Wadowski. Te kontuzje sprawiają, że PGE Spójnia szybko musiała wkroczyć na transferowy rynek. W środę klub ogłosił, że do Stargardu wraca Francis Han. To 38-letni rozgrywający (185 cm). W PGE Spójni występował na ekstraklasowych parkietach. W 13 meczach sezonu 2020/2021 pokazał się z dobrej strony. Jako zmiennik Jay'a Threatta zdobywał średnio po 2,2 punktu i 2,3 asysty. Później Portorykańczyk z polskim paszportem występował jeszcze w Polsce w Górniku Zamek Książ Wałbrzych w sezonie 2023/2024. Głównie grał jednak w swojej lidze, a ostatni mecz rozegrał 3 sierpnia w zespole Leones de Ponce. Koszykarz ogłoszony w środę jeszcze nie zagrał w piątkowym meczu. Kiedy dołączy do PGE Spójni?

- Spodziewam się, że będzie w poniedziałek w Stargardzie, a we wtorek na treningu. Sytuacja jest dosyć klarowna. To jest bardzo doświadczony zawodnik i on też szukał kontraktu krótkoterminowego z racji tego, że grywa w lidze portorykańskiej, która ma zupełnie inny kalendarz niż w Polsce. Ma wnieść spokój, doświadczenie, organizowanie gry, a także twardszą defensywę. To są też atuty, które mógłby dawać Igor Wadowski, gdyby był zdrowy. Nie chcę mówić, że to jest zmiana dokładnie jeden do jeden, bo to się wszystko okaże na parkiecie, natomiast tutaj nie rozmawialiśmy też o obiecywanej liczbie minut, czy dokładnej roli w zespole. Han jest doświadczony i zobaczymy, jak będzie wyglądał, jak będzie z jego formą fizyczną, jak się zaaklimatyzuje w zespole i jakie będzie jego przełożenie na drużynę - ocenił Marek Popiołek, którego zapytaliśmy o rolę nowego gracza.

Na tym nie koniec transferów do PGE Spójni Stargard. Klub szuka jeszcze strzelca, który pomoże drużynie pod nieobecność Pawła Kikowskiego. - Obserwujemy rynek i patrzymy właśnie na zawodników z tej pozycji, bo niezależnie od tego, jaka będzie dokładnie diagnoza w sprawie Pawła, to jednak się spodziewam, że to jest kwestia długiego czasu, zanim wróci do gry. Obserwujemy zawodników, którzy mogliby podpisać krótki kontrakt na przykład do końca tego roku kalendarzowego, ale też zastanawiamy się, czy może warto sprowadzić kogoś już na cały sezon. Patrzymy na różnych graczy i też mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będą jakieś konkrety w tej sprawie - powiedział trener PGE Spójni.

Pomimo kadrowych problemów potencjał PGE Spójni i tak przewyższa możliwości wielu ligowych rywali. W piątek Biało-Bordowi trafili 15 "trójek", a Weegree AZS Politechnika Opolska tylko dwie. - Uważam, że mamy dużo potencjału ofensywnego. To pokazał nawet przegrany mecz w Pelplinie. Nawet pomimo absencji mamy wielu zawodników, którzy mogą grozić rzutami za trzy. To, co mi się nie podobało to w pierwszej połowie, były momenty, kiedy za bardzo ufaliśmy tym rzutom z dystansu, a za mało atakowaliśmy strefę podkoszową. Moim zadaniem i celem do zrealizowania jest to abyśmy szukali cały czas optymalnej równowagi pomiędzy oddawaniem rzutów za trzy a atakowaniem strefy podkoszowej - zaznaczył Marek Popiołek.

- W piątkowym meczu na pewno nie wyglądało to idealnie, ale rzeczywiście w ważnych momentach trafialiśmy "trójki". Nie chcę za bardzo indywidualnie wyróżniać, ale wiadomo, że Szymon Szmit w drugiej połowie miał swój moment i Jalen Ray na szczęście pomimo tego, że druga połowa w jego wykonaniu była słabsza pod względem skuteczności trafił ten najważniejszy rzut w końcówce - dodał trener PGE Spójni, który musi również popracować nad lepszym wejściem w drugą połowę.

Już tradycyjnie Biało-Bordowi przegrali trzecią kwartę. Tak było również w trzech wcześniejszych meczach. - Musimy wyciągnąć z tego wnioski. Musimy się koncentrować lepiej na tym, aby po przerwie wchodzić z odpowiednią energią i koncentracją na kolejną część meczu. Zmieniliśmy też pierwszą piątkę, a mecz też słabo rozpoczęliśmy. Była nasza próba zamieszania lekko w rotacji i wyjścia z trochę innym nastawieniem. Bezpośrednią przyczyną naszej słabej gry w trzeciej kwarcie było to, że nie mogliśmy rozbić obrony strefowej. W pewnych sytuacjach, gdy mogliśmy uruchomić kontratak, nie byliśmy odpowiednio skuteczni. Dla mnie to jest materiał do analizy, co robić, aby w tych trzecich kwartach grać bardziej skutecznie - podsumował Marek Popiołek.

Foto: Tomek Burakowski

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
,,Muzyka w Duchu” - 26.10.2025 r. Fotorelacja