Dzisiaj jest: 28.3.2024, imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

Krzysztof Kapuściński: Chciałem wrócić. Tu postawiono na infrastrukturę i lokalność. [VIDEO]

Dodano: 2 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Co trenera Polskiego Cukru Kluczevii przekonało do powrotu do Stargardu?

Krzysztof Kapuściński: Chciałem wrócić. Tu postawiono na infrastrukturę i lokalność. [VIDEO]

Co trenera Polskiego Cukru Kluczevii przekonało do powrotu do Stargardu?

Pomimo spadku do zachodniopomorskiej KIPSTA IV Ligi ambitny projekt tworzy Polski Cukier Kluczevia. Powstała infrastruktura oraz ciekawa drużyna, którą poprowadzi Krzysztof Kapuściński. Odnoszący kilka lat temu sukcesy z Błękitnymi szkoleniowiec wraca do Stargardu po czterech latach spędzonych w Środzie Wielkopolskiej. Przez 3,5 roku prowadził tam III-ligową Polonię.

Patryk Neumann, e-stargard.pl: Główny czynnik, który przekonał pana, żeby przyjść do Polskiego Cukru Kluczevii?

Krzysztof Kapuściński, trener Polskiego Cukru Kluczevii Stargard: Myślę, że duży wpływ miała na to rozmowa z prezesem Szubertem, który przedstawił mi wizję drużyny tego, co chce być zbudowane. Pewnie już w mediach się ukazało, że mogłem iść do KP Starogard Gdański do drużyny, która będzie biła się o II ligę, ale znowu musiałbym wyjechać ze Stargardu. Chciałem wrócić do Stargardu. Chyba nic lepszego mnie nie mogło spotkać, jak to, że mogę obcować z takimi fajnymi ludźmi, którym przyświeca wspólny cel.

Jaki, zatem cel ma Polski Cukier Kluczevia Stargard?

- Zbudowanie solidnego klubu. Chcemy zmienić postrzeganie Kluczewa. Czuć profesjonalizm. Unosi się aura pozytywnej energii, że wszyscy chcą coś zrobić. Jestem po rozmowie z zarządem, który największy nacisk chce położyć na to, żebyśmy zbudowali solidne fundamenty pod to, żeby drużyna się rozwijała i w przyszłości wywalczyła awans na szczebel III-ligowy. Ten cel nam przyświeca, aczkolwiek nie jest najważniejszy sam w sobie. Generalnie poprawa infrastruktury, zbudowanie solidnej akademii. Wdrażanie wychowanków Kluczevii i Błękitnych, którzy przychodzą do drużyny. Nie ukrywam, że będziemy chcieli się włączyć do tej grupy pościgowej już w tym roku.

Które zespoły będą walczyć w tym sezonie o awans do III ligi?

- Gwardia i Bałtyk Koszalin, Flota Świnoujście i Polski Cukier Kluczevia Stargard. W mojej ocenie to cztery drużyny pomiędzy, którymi rozegra się batalia o awans do III ligi.

Dobrze rozumiem, że nie ma ciśnienia na awans, że musicie to zrobić w najbliższym sezonie?

- Nie ma ciśnienia na awans, bo tak, jak mi zarząd powiedział, najważniejsze jest to, żeby zbudować solidne fundamenty pod to, żeby klub się rozwijał.

Wspomniana III liga to cel długofalowy czy w perspektywie kilku lat Polski Cukier Kluczevia będzie mierzył jeszcze wyżej?

- Oczywiście, jak drużyna gra w III lidze łatwiej pozyskać sponsorów, ale chcemy zbudować prężnie działającą akademię, która będzie produkowała zawodników do pierwszej drużyny. Kapitalne warunki, jakie zostały stworzone, trzeba wykorzystać i to pokazać. Budują się kolejne trawiaste, nawodnione, oświetlone boiska. Myślę, że w przyszłości młodzież stargardzka będzie miała kapitalne warunki, żeby grać w piłkę.

Był w ogóle temat pana powrotu do Błękitnych Stargard?

- Był jakiś temat. Różne się pojawiały rozmowy w zależności, z którym prezesem rozmawiałem, to różne miałem propozycje, ale bardzo się cieszę, że jestem w Polskim Cukrze Kluczevii. Wiadomo, że sentyment do Błękitnych zawsze pozostanie, ale teraz moim miejscem pracy jest Polski Cukier Kluczevia i będę dążył do tego, żeby tu było jak najlepiej.

Wyjeżdżając cztery lata temu, spodziewał się pan, że tak szybko będzie możliwość powrotu do Stargardu?

- Myślałem, że wyjadę na rok i wrócę, a byłem cztery lata. Zostawiliśmy w Środzie fajnych przyjaciół i mamy zawsze możliwość powrotu tam. Oczywiście nie chciałbym stąd wyjeżdżać.

Rodzinie łatwo było wrócić do Stargardu?

- Do Środy przeniosłem się całą rodziną i wróciliśmy też całą rodziną. Nie było łatwo, bo oni chcieli zostać. Byliśmy tam do końca czerwca. Syn skończył ósmą klasę. Żona pracowała w dwóch szkołach. Mieliśmy komfort i możliwość zostania tam do końca czerwca.

Z Polonią Środa Wielkopolska rozstał się pan w trakcie rundy jesiennej. Było to dla pana zaskakujące?

- Byłem trenerem przez 3,5 roku. To i tak długo, bo tam są gorące krzesła. Myślę, że ten czas wykorzystałem w 100 procentach.

Pamiętam, że w końcówce sezonu oglądał pan Polski Cukier Kluczevię w Jarocinie. To nie był przypadek?

- Jeździłem za Kluczevią. Byłem w kilku innych miejscach.

Czyli to mogło być sugestią, że coś jest na rzeczy.

- Tak, rozmawialiśmy od dosyć dawna. Już wtedy staraliśmy się coś budować. Praca była już od kilku miesięcy.

Jak ważny jest powrót po praktycznie roku na stadion do Kluczewa?

- Nie było mnie cztery lata w Stargardzie. Jak przyjechałem i zobaczyłem to, co się tutaj wydarzyło, tę modernizację to chylę czoła przed ludźmi, którzy to zrobili. To zostanie na lata. Ten kapitał nie zostanie zmarnowany. Można zbudować drużynę, zrobić sztuczny twór, naściągać ludzi z Polski. Jak projekt nie wypali to wtedy zostają zgliszcza. Tu postawiono na infrastrukturę i lokalność, żeby budować to z głową.

Które transfery pana zdaniem są kluczowe?

- Myślę, że każdy transfer był przemyślany. Trafił do nas nie tylko w mojej ocenie najlepszy obrońca III ligi Patryk Bil. Świt go bardzo chciał zatrzymać. Próbowali wszystkiego, ale Patryk mieszka w Stargardzie. My to wykorzystaliśmy.

Pierwszy mecz zagracie w sobotę o 13:00 z Białymi Sądów.

- Na pewno nie możemy się doczekać tego meczu. Liga zweryfikuje wszystko. W sparingach wyglądaliśmy fajnie. Tu jest fajna drużyna. Grupa ludzi, która ma jakiś cel. Drużyna, która spadła z III ligi została wzmocniona. Z optymizmem patrzymy na to, co będzie, ale wiemy, jak dużo roszad było w drużynie i będziemy musieli to wszystko zgrać.

Jak wyglądały przygotowania do rozpoczynającego się w sobotę sezonu?

- Przygotowania zaczęliśmy 10 lipca. Rozegraliśmy pięć sparingów. Chcieliśmy się w nich skupić na nowym sposobie grania drużyny. Będziemy chcieli grać tak, jak gra w większości polska liga, czyli trójką obrońców. Z drużyny odeszło 10 zawodników. Dziewięciu z nich było spoza Stargardu. Chcielibyśmy postawić na lokalność. Rozmawiałem z zarządem. Chcieli, żebyśmy wdrażali jak najwięcej wychowanków do składu. Oczywiście drużyna została też wzmocniona. Jeżeli liczyć Patryka Bila, który mieszka w Stargardzie dwa lata, i pracuje w straży i Konrada Korczyńskiego, który też tu kupił mieszkanie, to 80% drużyny jest ze Stargardu i okolicznych miejscowości.

 


Najedź kursorem na zdjęcie, kliknij i powiększ


 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Śladami Gryfików - spacer historyczny. Fotorelacja